Do kościoła za rękę z nauczycielem. Awantura o "uroczystą mszę" na rozpoczęcie roku
Pewnie zna to wielu z nas – tak ostatni, jak i pierwszy dzień roku szkolnego, zaczyna się od uroczystej mszy świętej. Najpierw zbiórka przed szkołą, a potem marsz do kościoła. Jednak rodzice coraz częściej i coraz głośniej sprzeciwiają się takim praktykom i żądają świeckiej – nie tylko w teorii – szkoły.
Fundacja Wolność od Religii podała, że aż w 63 proc. szkół msze z okazji ważnych uroczystości szkolnych odbywają się w kościele. A uczniowie wychodzą do kościoła razem z nauczycielami. Tym samym odbiera się wolność sumienia i wyznania nie tylko uczniom, ale i nauczycielom.
– Jak rozumieć taką organizację rozpoczęcia roku szkolnego w kontekście konstytucyjnego prawa do wolności sumienia i światopoglądu? Czy uczniowie i rodzice niekatoliccy czują się komfortowo w związku z cytowanym porządkiem uroczystości? Czy porządek uroczystości nie nosi znamion wymuszenia udziału w uroczystościach religijnych? Dlaczego "świeckie" rozpoczęcie roku trwa o połowę krócej niż przewidziane uroczystości religijne? – pyta fundacja na facebookowym profilu Równość w szkole.
Za rękę z nauczycielem
W wielu szkołach porządek uroczystości wygląda tak, że dzieci najpierw zbierają się w salach, spotykają z wychowawcami, a potem – jak jedna wielka pielgrzymka – ruszają do kościoła.
Co jeszcze szczególnie oburza rodziców, to fakt, że zdarza się, że podana jest jedynie godzina rozpoczęcia mszy świętej, nie ma natomiast nic na temat samego spotkania w szkole, więc dzieci, które nie uczestniczą w nabożeństwie, najczęściej siedzą przed szkołą i czekają na powrót nauczycieli i innych uczniów.
– Kto nie chce iść do kościoła (a ma takie prawo), niech przeczeka na terenie szkoły, aż wrócą. I sprawa jest prosta – twierdzi jedna z internautek, która najwidoczniej nie widzi problemu.
Inni nie są tak pobłażliwi. – Niech ksiądz w niedzielę ogłasza sobie dla wiernych, kiedy ma zamiar odprawiać mszę w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Nauczycielami się wysługują! Rekolekcje, jasełka, jajeczka, wigilia klasowa... – wylicza oburzona internautka.
– Nie wiem, co mają czary-mary do edukacji w publicznej szkole? – pyta inny internauta.
– W planie rozpoczęcia roku szkolnego nie ma miejsca na informacje o jakichś gusłach – twierdzi z inna komentująca.
Tylko dla chętnych
W tych okolicznościach za sukces można uznać sytuację, w której msza jest zawarta w planie dnia, ale oznaczona jako nieobowiązkowa. Jako przykład na profilu Równość w szkole podano jedną z lubelskich podstawówek. Tam msza święta – choć ujęta w planie – jest usytuowana między apelami dla starszych i młodszych klas. Pojawiła się też informacja, że chętni uczniowie idą do kościoła z rodzicami. Nauczyciele nie mają obowiązku uczestniczenia w nabożeństwie.
– Dziś na mszę uczniowie idą sami lub pod opieką rodziców, co zapewnia wolność sumienia nauczycielom, a msza jest umieszczona przed rozpoczęciem roku dla części klas i po rozpoczęciu reszty klas, co zapewnia wolność sumienia uczniów. Jak to się stało? Rodzice przeprowadzili skuteczne rozmowy z dyrekcją – informuje na swoim profilu Równość w szkole.
Dla wielu rodziców to nadal za mało. Żądają, aby informacje o mszy całkowicie zniknęły z oficjalnego planu rozpoczęcia roku szkolnego. Oczywiście są szkoły, w których tak się już dzieje. Najczęściej niestety dotyczy to szkół w dużych miastach, gdzie uczniowie należą do różnych parafii.
– Bardzo się cieszymy, że to dla Państwa za mało, dla nas też. Ale to konkretna poprawa – było gorzej, jest lepiej i konkretny sukces rodziców. Sytuacja w polskich szkołach jest nadzwyczaj trudna, proszę się więc cieszyć również małymi krokami. Do celu – czytamy na stronie fundacji.
To dopiero początek trudnej drogi do świeckiej szkoły.
A jak pierwszy dzień roku szkolnego wygląda w szkołach waszych dzieci?
Może cię zainteresować: Mamy 26 dni urlopu. A wiecie, ile będą mieć dzieci w 2018/2019? Jak to ogarnąć?