Jak chronić dziecko przed wpływem klimatyzacji w samochodzie? Oto zasady, których trzeba przestrzegać w podróży

Karolina Pałys
Trasa Zakopane - Kołobrzeg samochodem bez klimatyzacji? Jasne, że się da. Kiedyś wszyscy tak jeździli, i nikt nie narzekał. Szkopuł w tym, że do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja i dzisiaj nikt z własnej woli nie da się zamknąć z dziećmi w nagrzanej do czerwoności puszce, ani nie narazi się na “urwanie głowy” jadąc z otwartym oknem. Chłodzenie w samochodzie trzeba jednak stosować rozsądnie, bo gwałtowne zmiany stref klimatycznych nie są obojętne dla zdrowia.
Podróż w lecie bez klimatyzacji? Na szczęście to już przeszłość. Z drugiej strony, brak umiaru w chłodzeniu może się źle skończyć. Fot. 123rf.com / Sergey Novikov
Jedna klimatyzacja, trzy problemy
Cena, jaką możemy zapłacić za niekontrolowane chłodzenie może być wysoka. Na szczycie listy efektów ubocznych znajdują się przeziębienie i katar, ale to dopiero początek. Długotrwałe przebywanie w klimatyzowanych przestrzeniach może prowadzić do wysuszenia śluzówki, a także prowadzić do nasilania się objawów alergicznych.

Wpływ klimatyzacji na zdrowie nie jest obojętny dla żadnego organizmu, niezależnie od wieku, jednak w przypadku dzieci, które nie zdążyły jeszcze nabrać odpowiedniej odporności, konsekwencje przebywania w klimatyzowanym pomieszczeniu mogą objawić się natychmiast.

Ryzyko podrażnienia górnych dróg oddechowych należy niwelować dwutorowo: korzystając z klimatyzacji rozsądnie oraz stosując odpowiednie preparaty nawilżające.

Duża różnica temperatur = katar i przeziębienie
Cyferką, która powinna sponsorować długie, letnie podróże samochodem jest “6”. Mniej więcej tyle powinna wynosić różnica pomiędzy temperaturą na zewnątrz i wewnątrz samochodu. Szukając informacji na ten temat można natknąć się również na informację, że różnicę tę można zwiększyć aż do 10 stopni. Przy wysokich upałach taka dysproporcja jest jednak zbyt duża, a gwałtowne przejście od 30-stopniowego upału do 20-stopniowego chłodu, to gotowy przepis na przeziębienie.

Nie oznacza to jednak, że samo zablokowanie pokrętła klimatyzacji na rozważnym poziomie uchroni nas przed infekcją. Dlatego planując trasę w upalne dni warto wcześniej rozplanować postoje. W ten sposób unikniemy przygodnych przystanków i gwałtownych zmian temperatur. Zamiast tego, na 10 minut przed wybraną stacją benzynową czy parkingiem, wyłączamy klimatyzację, lub lekko uchylamy okno, aby zbliżyć temperaturę w środku do tej na zewnątrz.

Klimatyzowane powietrze = wysuszona śluzówka
Klimatyzator nie jest magicznym urządzeniem, w którym temperatura samoistnie zmienia się z tropikalnej na arktyczną. Powietrze, które wpada w jego tryby jest poddawane dość intensywnej obróbce - przechodzi przez kilka wewnętrznych układów i przede wszystkim jest traktowane “czynnikiem” czyli substancją, która umożliwia szybką zmianę temperatury.

Zimne powietrze, które krąży w kabinie samochodu jest w efekcie tych wszystkich procesów pozbawione odpowiedniej wilgotności, co nie pozostaje bez wpływu na samopoczucie pasażerów. Jakość “atmosfery” w samochodzie odbija się na stanie skóry, która staje się przesuszona i swędząca. Wysuszają się również śluzówki, co może prowadzić do nieżytu górnych dróg oddechowych.

Na właściwości klimatyzowanego powietrza wpływ mamy niewielki. Aby ograniczyć jego wysuszające działanie, możemy ustawić nawiewy w odpowiedniej pozycji, tak aby zimne powietrze nie dmuchało nam i dzieciom prosto w twarz.
Różnica pomiędzy temperaturą na zewnątrz i klimatyzowanym samochodzie nie powinna przekraczać 6 stopni.Fot. 123rf.com / Maria Sbytova


Zanieczyszczone powietrze = alergia
Charakteru klimatyzowanego powietrza nie zmienimy, ale możemy zrobić sporo, aby pozbawić je różnych zanieczyszczeń. W nieserwisowanych przewodach mogą rozwijać się grzyby i pleśń. To również idealny “inkubator” dla różnego rodzaju alergenów, na przykład roztoczy.

Tu zalecenia są proste: stosować się do rekomendacji producentów. Większość z nich zaleca, aby wymianę filtra kabinowego, odgrzybianie, czyszczenie, kontrolę szczelności oraz wymianę czynnika chłodzącego przeprowadzać raz w roku.

Profilaktyka = woda morska
Aby zapobiegać zbytniemu wysuszaniu śluzówki nosa warto stosować wodę morską w sprayu. Preparaty tego typu sprawdzają się bowiem nie tylko w przypadku kataru czy przewlekłego nieżytu nosa - można je stosować również profilaktycznie, aby odpowiednio nawilżyć górne drogi oddechowe.

Do nawilżenia i płukania nosa z zanieczyszczeń z klimatyzacji wybierajmy spray izotoniczny. Jeśli dojdzie już do jego zatkania, uczucia zablokowania - wybierajmy hipertoniczny. Zawsze jednak pamiętajmy aby był w 100% naturalny spray z woda morską.

Dlaczego woda morska pomaga?
Płukanie jam nosa izotonicznym roztworem wody morskiej jest rekomendowane jako rutynowy zabieg higieniczny - zarówno w przypadku bardzo małych dzieci, jak i dorosłych. Sterylny, fizjologiczny roztwór wody morskiej poddany mikrodyfuzji jest bogaty w sole mineralne i mikroelementy. Jego zadanie polega na delikatnym drenowaniu wydzieliny z jam nosowych, dzięki czemu drogi oddechowe stają się nawilżone oraz wolne od alergenów i zanieczyszczeń.

Wybierając wodę morską w sprayu kierujmy się przede wszystkim składem ponieważ woda morska to nie zawsze 100% naturalna woda morska – niektóre dostępne preparaty zawierają na przykład konserwant chlorek benzalkonium. Często jest to również roztwór zwykłej soli kuchennej z dodatkiem wody destylowanej a nie woda morska. Naturalna woda morska zwiera róże cenne mikroelementy dzięki czemu wywiera szerszy wpływ na błonę śluzową noska - np. przeciwalergiczny mangan czy przeciwbakteryjną miedź.

Końcówka aplikatora powinna mieć ergonomiczny kształt, dopasowany do małego dziecięcego nosa. Dzięki temu aplikacja sprayu staje się bezproblemowa - nawet w samochodzie.

Płukanie nosa wodą morską to nawyk, którego wyrabianie warto rozpocząć latem, kiedy w klimatyzowanych pomieszczeniach, nie tylko samochodach, przebywamy bardzo często. Profilaktycznie zabieg ten warto stosować również zimą, bo nagrzane powietrze, podobnie jak schłodzone, również nie pozostaje bez wpływu na stan śluzówki - zarówno u dzieci, jak i dorosłych.

Artykuł powstał we współpracy z Marimer.