Ochroniarz z tyskiego Auchan szarpał i popychał 11-latków. "Chyba myślał, że jest komandosem"

Katarzyna Grzelak
W hipermarkecie Auchan w Tychach doszło do oburzającego incydentu. Ochroniarz szarpał, popychał i krzyczał na dwóch chłopców, a w końcu zaciągnął ich do pokoju zatrzymań i zamknął na klucz. W obronie dzieci musieli interweniować inni klienci. Niewykluczone, że mężczyzna odpowie za swoje skandaliczne zachowanie.
Ochroniarz szarpał i popychał dwóch 11-latków Fot. Rafał Mielnik / Agencja Gazeta
Cały incydent opisuje portal Tychy24. Jak wynika z relacji dziewczynek, który towarzyszyły chłopcom na zakupach, dzieci wspólnie oglądały sprzęt elektroniczny wystawiony w sklepie. Jeden z 11-latków podgłośnił muzykę na stanowisku ze sprzętem grającym, co zwróciło uwagę ochroniarza. Mężczyzna podbiegł do dzieci i zaczął krzyczeć. Chłopcy się wystraszyli i zaczęli uciekać na hulajnogach.

Ochroniarz dogonił niesfornych 11-latków już poza sklepem, jednak jeszcze na terenie centrum handlowego. Prawdopodobnie był przekonany, że chłopcy mogli coś ukraść.


– Dwóch chłopców, na oko 10, może 11 lat, jechało na hulajnogach. Pan ochroniarz ich złapał, szarpnął, rzucił nimi o ścianę i zaczął bardzo głośno przeklinać. Dosyć mocno ich szarpał i bardzo agresywnie się wobec nich zachowywał – mówił tyskiemu portalowi pan Łukasz, który był świadkiem zdarzenia.

Pan Łukasz postanowił interweniować – zwrócił ochroniarzowi uwagę i wezwał policję. Po tym, jak inni klienci zainteresowali się zdarzeniem, ochroniarz zaciągnął chłopców do pokoju zatrzymań znajdującego się na terenie centrum handlowego. Zamknął się z dziećmi w pokoju na klucz i zasłonił okna tak, że nie było wiadomo, co działo się w środku.

Zatrzymanie było bezprawne
Policjanci, którzy po chwili dotarli na miejsce, stwierdzili, że zatrzymanie było bezprawne. –Dzieci zostały przekazane opiekunom, którzy zostali poinformowani o możliwościach prawnych dalszego postępowania – powiedziała Barbara Kołodziejczyk z tyskiej policji.

Rodzice chłopców na razie nie odnieśli się do sytuacji. Incydent skomentowała za to rzeczniczka Auchan Retail Polska, Dorota Patejko. – W związku z brakiem odpowiednich standardów w zachowaniu agenta ochrony zewnętrznej, podczas zatrzymania osób nieletnich na terenie sklepu w Tychach, chcieliśmy wyrazić ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji i przeprosić zarówno osoby nieletnie jak i ich Rodziców.

Zachowanie agenta ochrony nie odpowiadało wymaganiom obowiązującym w Auchan. Został on  już o tym pouczony, dodatkowo poinformowaliśmy ochronę we wszystkich naszych obiektach o zasadach dotyczących zatrzymania nieletnich – zapewniła Patejko.

Sklep proponuje też rodzicom i dzieciom bony upominkowe, a dyrekcja obiektu przeprasza za zaistniałą sytuację.

"Myślał, że jest komandosem"
Komentujący zajście w tyskim hipermarkecie w większości krytykują ochroniarza, który niewłaściwie ocenił sytuację i zareagował agresją. Tym bardziej, że chodzi o zaledwie 11-letnich chłopców. – Ochroniarz z niespełnionym marzeniem bycia komandosem policji – powinien być od razu pozbawiony licencji na wykonywanie zawodu i obligatoryjne skierowany na diagnostykę psychiatryczną – pisze pan Adam.

Inni komentujący też przyznają, że mężczyzna powinien zostać usunięty ze stanowiska. Tym bardziej, że niektórzy sugerują, że to nie pierwsze tego typu zachowanie z jego strony.

Jednak w całej tej sytuacji dostało się też rodzicom. – Akcją dzieci było nieznośne podgłośnienie muzyki emitowanej przez sprzęt wystawowy audio. I tu trzeba by wejść w długą przestrzeń pt. wychowanie przez rodziców w domu. No i przyznajmy – rodzice w tym przypadku pochwalić się w tej dziedzinie nie mają za co... – napisał jeden z komentujących.

Inni też zwrócili uwagę, że gdyby dzieci zwyczajnie przyciszyły muzykę i przeprosiły za swoje zachowanie, zamiast uciekać, do całego "zamieszania" by nie doszło. Jednak nie można w ten sposób usprawiedliwiać karygodnego zachowania ochroniarza.
Źródło: Tychy24.net