Jeśli masz córkę, napisz taki list i schowaj do szuflady. Tych kilka słów odmieni jej życie
Co chce usłyszeć córka, gdy jej serce zostało złamane? Przeżywałyśmy to samo i nigdy nie chciałyśmy być w tym czasie pouczane, oceniane, zostawione bez wsparcia. Ten list matki do córki rozczula i daje siłę, by iść dalej.
Moja słodka, kochana córeczko,
pisanie tego listu, sprawia, że czuję się tobie potrzebna. Chcę ci pokazać, że życie jest piękne, a szczęśliwi ludzie czują się wolni. Dziś jesteś ucieleśnieniem czystej i prostej radości. Wszystko sprawia, że się śmiejesz. I choć chciałabym, aby pozostał w tobie taki stan na zawsze, nie jestem w stanie ci tego zagwarantować, obiecać, ani zatrzymać.
Dorastasz, zatem wszystko zmienia się bardzo szybko. Spojrzałam dziś w lusterko wsteczne samochodu i zobaczyłam twoją słodką twarz, zamyśloną i wpatrującą się w okno, to mnie uderzyło. Ujrzałam, jak tworzy się w tobie kobieta. Nagle, być może silniej niż kiedykolwiek, zobaczyłam siebie w tobie.
To sprawia, że jestem dumna i zaszczycona, ale i przerażona. Ponieważ oznacza to, że pewnego dnia twój świat obróci się bardziej i zmieni się nie do poznania. Będzie ekspansywny, skomplikowany i twardy, wypełniony rzeczami i ludźmi, przed którymi nie jestem w stanie cię ochronić.
Więc chcę, żebyś wzięła ten list i schowała na taki gorszy czas, który kiedyś pewnie nadejdzie. Gdy ktoś złamie ci serce (to będzie okropne) wyjmij ten list i pomyśl o mnie, o sobie i o wszystkich, którzy cię kochają.
Wiem, że trudno to sobie wyobrazić, ale twoi (nudni) rodzice byli kiedyś młodzi i (umiarkowanie) fajni. Zanim jednak zakochałam się w odpowiednim facecie, przeżyłam to samo co, ty teraz. Zanim wy staliście się moją rzeczywistością, bo zakochałam się w facecie, który okazał się twoim tatą. Przedtem jednak, zanim spotkałam człowieka, który nie złamałby mi serca, przeżyłam bolesną miłość. I to było okropne. Nie będę wchodziła w szczegóły, ponieważ w końcu nie są już ważne. Po prostu pamiętam, jak to bolało i chcę ci powiedzieć, że to jest do przeżycia.
Twoje serce boli. Ciało słabnie. Dawny promienny uśmiech, z którym dotychczas budziłaś się każdego dnia, na ten czas przygasł.
Jeśli czujesz się samotna, proszę, zadzwoń do mnie
Nie osądzę cię. Nie powiem: "Lepiej, że z nim nie jesteś", ponieważ wiem, że teraz tak nie jest. Nie powiem też: "A nie mówiłam."
Nie chcę niczego więcej, jak tylko tego, abyś była szczęśliwa, ale nie boję się też twojego smutku, bo wiem, że sobie z nim poradzisz. Jeśli chcesz, żebym cię trzymała i kołysała, jak teraz, kiedy będziesz smutna, zrobię to. Jeśli chcesz, żebym spała obok ciebie, tak jak teraz, kiedy będziesz chora, zrobię to.
Jestem twoją mamą i jestem po to na tej ziemi, żeby to robić
Kiedy miałaś trzy lata, stanęłaś na naszych frontowych schodach i poprosiłaś mnie, żebym przestała płakać. Nie mogłam tego zrobić i nie mogę zrobić tego teraz. Ale mogę ci obiecać, że to się skończy.
Znajdziesz odpowiednią osobę. Ale zanim to się stanie, musisz odnaleźć siebie. Tak jest, że coś się dzieje i rozsypuje, kiedy wpadasz w głębiny smutku. Dzięki temu dowiesz się, kim naprawdę jesteś. A ty, moja kochana dziewczyno, jesteś ogniem.
Kiedy mi się to przydarzyło, podobnie jak ty teraz pokuśtykałam trochę ze złamanymi skrzydłami, a potem spotkałam twojego tatę. Musisz wiedzieć, że twój tata przywrócił mi nadzieję.
I choć będę tam dla ciebie, to ty uratujesz siebie, nie ja. Kiedy będziesz już gotowa, znajdź w swoim maleńkim mieszkaniu taśmę klejącą i zacznij naprawiać skrzydła. Na początku nie będą działać poprawnie. Będą trochę zmasakrowane. Nie rozpoznasz ich. Ale będą twoje. Spokojnie, zaczną odrastać, gdy już urosną, będzie w nich: namiętność, moc, serce i przede wszystkim życie, które błyszczy za twoimi oczami i oświetla wszystko, czego dotkniesz. Będę cię wspierać, aby ujrzeć cię wkrótce silniejszą. Wiedz, że masz już wszystko, czego potrzebujesz, aby wznieść się.
Z miłości,
Mama