Dziecko z kleszczem na SOR-ze to intruz? Tak szpital potraktował 2-latka i jego ciężarną matkę

Hanna Szczesiak
Lekarze coraz częściej apelują do rodziców, by nie przywozili dzieci z kleszczami na szpitalne oddziały ratunkowe. Szkoda czasu i zszarganych nerwów – w większości przypadków dzieci są odsyłane z kwitkiem, bo ugryzienie kleszcza nie jest bezpośrednim zagrożeniem życia. Niektórzy pozostają głusi na apele i prawdę mówiąc, trudno im się dziwić.
Szpital odmówił przyjęcia na SOR dziecka z kleszczem w szyi. Łukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta
Dr Barbara Kunsdorf-Bochnia z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach apeluje, by w trosce o własne dziecko nie przyjeżdżać z powodu ukąszenia kleszcza na SOR. Czas oczekiwania na konsultację może wynosić nawet 8 godzin. W ten sposób, zamiast wyjąć kleszcza i przywieźć go do laboratorium, naraża się zdrowe dziecko na kontakt z chorymi.

Szpital nie przyjął 2-latka z kleszczem w szyi
Podobna sytuacja miała miejsce w szpitalu w Stargardzie. Na oddział ratunkowy zgłosiła się ciężarna w 8. miesiącu ciąży z 2-letnim synem ugryzionym przez kleszcza. Chłopiec nie został przyjęty na oddział, zamiast tego skierowano go do lekarza rodzinnego, gdzie wyjęto kleszcza. Jak podaje "Głos Szczeciński", matka chłopca musiała udać się do przychodni na drugim końcu miasta, chociaż z jej relacji wynika, że SOR świecił pustkami.


Zdaniem Rafała Dziubka, pełnomocnika Samodzielnego Publicznego Wielospecjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Stargardzie, odmowa przyjęcia na oddział była w pełni uzasadniona. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia na oddziały ratunkowe przyjmuje się pacjentów w stanie zagrażającym ich życiu. Ciąża matki ugryzionego chłopca nie miała tym przypadku znaczenia.

– Analizując opisane okoliczności, informuję, że SPWZOZ w Stargardzie stale dąży do podniesienia standardu i jakości świadczonych usług i czyni starania mające na celu stosowanie holistycznego podejścia ukierunkowanego na potrzeby pacjentów – przekonuje Dziubek.

Gdy rodzic znajduje u dziecka kleszcza, pojawia się panika. Boi się wyjąć go samodzielnie, więc pędzi na SOR. Zapomina, że SOR to miejsce, do którego trafiają pacjenci, których życie jest zagrożone. Z jednej strony trudno się dziwić przestraszonemu rodzicowi, który martwi się o swoje dziecko. Z drugiej, przyjazd na oddział ratunkowy może skutkować długim oczekiwaniem, niepotrzebnym stresem, kontaktem z zarazkami i nieudzieleniem pomocy komuś, kto naprawdę jej potrzebuje.

Co robić, gdy dziecko ma kleszcza?
1. Kleszcza nie należy niczym smarować.
2. Złapać kleszcza pęsetą lub szczypcami do usuwania kleszczy i energicznie pociągnąć.
3. Kleszcza nie wolno wykręcać!
4. Upewnić się, że kleszcz został wyjęty w całości i żaden element nie pozostał pod skórą.
5. Miejsce ugryzienia przemyć środkiem dezynfekującym.
6. Schować kleszcza do foliowej torebki i wysłać go na badania w kierunku boreliozy.
7. Gdy pojawi się rumień, udać się do lekarza w celu przepisania antybiotyków.

Może cię zainteresować: Jak wygląda larwa kleszcza?


Źródło: Głos Szczeciński