Festiwal próżności – kto da więcej za czerwony pasek? Absurdy rodziców sięgnęły zenitu

Wiktoria Dróżka
Nadszedł czas podsumowań roku szkolnego. Rodzice i dzieci odetchnęli z ulgą. Oceny wystawione, pora na nagrody. Słysząc poranną rozmowę w autobusie dwóch mam: "Mój będzie miał świadectwo z paskiem, oby tak dalej". Miałam wrażenie, jakby spełniło się jej marzenia (nie syna). Dzieci są kuszone drogimi wakacjami lub prezentem do 2000 zł, wszystko za wysoką średnią ocen. Nawet jeśli nie czują, że dany przedmiot to ich mocna strona, bo urodził się humanistą, nie umysłem ścisłym, chcą być w nim dobrzy, próbują walczyć o wygraną. Jaki ma to na nich wpływ w dłuższej perspektywie? Wzmacnia czy zabija motywację młodzieży?
Wyścig o najwyższą średnią trwa. Fot. smile19 / 123RF
Za czerwony pasek kupią wszystko
Nie pomyślałam wcześniej, że można nagradzać dziecko za oceny pieniędzmi, sprzętem elektronicznym czy innymi gadżetami.

– Kiedy dziecko przynosi świadectwo szkolne z dobrymi ocenami, naturalne jest, że chcemy go za to wynagrodzić. My też dostajemy pieniądze lub awans za sukcesy w pracy. Czy sięgnięcie po portfel i wręczenie dziecku banknotów albo kupienie telefonu, o którym marzył to coś złego? Jeśli mnie stać, to wynagradzam – tłumaczy mama Zosi z trzeciej klasy.

Zatem wśród nas są rodzice, którzy drogi prezent uważają za świetną motywację i zdania raczej nie zmienią. Mimo wszystko ja mam inne zdanie. Znam wartościowe prezenty, które wywołują więcej radości na dłużej. To po prostu czas poświęcony dziecku. Niezależnie od tego, czy przyniesie gorsze, czy lepsze oceny, ważne jest to, ile się starało, jak pracowało, co wywołało sukces lub porażkę.


Niepokojące i smutne są historie, gdy pod koniec roku szkolnego pojawia się na ogół nieobecny (mocno zapracowany) tata i chce zabrać syna do Disneylandu, bo zasłużył. Przede wszystkim, szkoda, że na uwagę i miłość trzeba "zasłużyć". Po drugie, takie zachowanie rodzica przekazuje komunikat – w życiu liczą się tylko rzeczy materialne, nie zaś uczucia.

Czego uczą materialną nagrody?
Jak to wytłumaczyć? Po prostu, nagrody materialne wywołują efekt zadowolenia, ale na chwilę. W dłuższej perspektywie budują one potrzebę motywacji zewnętrznej. Z czasem dziecko przestaje się uczyć, bo przewiduje, że coś może za to dostać. Coraz częściej spotkać można się z postawą dzieci: „jeśli nie dostanę nagrody, nie będę się uczył”, są też dzieci, które proszą nauczycieli o lepsze oceny, bo obiecaną mają nagrodę.

Z zewnętrzną motywacją jest tak, że zabija wewnętrzną. Pozbawia frajdy z odkrywania świata, zagłusza naturalną ciekawość. Jest „ukrytą” formą kontroli, która utrudnia odnalezienie poczucia sensu tego, co się robi oraz satysfakcji z działania.

Jak nagradzać mądrze?
Jak zatem docenić? Przede wszystkim nagradzanie nie musi być wyłącznie materialne. Istnieją nagrody społeczne, które polegają na zrobieniu czegoś razem – wspólna wyprawa, słowa docenienia. Myśląc o tym, przypominam sobie, jak wyglądał dzień rozdania świadectw kiedyś. Zorganizowany piknik dla dzieci i rodziców w parku z zabawami i ogniskiem, wyjście do kina, pójście na wymarzony koncert. To było coś! Do dziś to wspominam i pamiętam, jaka radość z tym się wiązała. Rozumiem też, że czasy się zmieniają. Chcemy więcej, bardziej, dalej. Jednak w kwestii potrzeb człowieka nie zmieniło się wcale tak dużo. Tak jak kiedyś potrzebujemy zauważenia, docenianie, miłości. Psychologowie słusznie podpowiadają – nie nagradzaj i nie chwal dziecka za osiągnięcia, lecz za wysiłek, jaki w nie włożyło. Warte zapamiętania.