Mamo, a dlaczego jesteś gruba? Kiedy dziecko zadaje trudne pytania, poczytaj mu te książeczki

Karolina Pałys
Czytanie na dobranoc z pewnością znajduje się w czołówce najmilszych rodzicielskich obowiązków. Wzmacnia więzi, rozwija wyobraźnię, oswaja malucha z literkami, a jeśli rozsądnie wybierzemy lekturę, udzieli za nas odpowiedzi na niewygodne pytania.
"Kura, która tyła na diecie" - puenta tej książeczki uczy dzieci bardzo ważnej rzeczy Fot. naTemat
Właśnie na taką pomoc możemy liczyć, sięgając po książeczki autorstwa Pana Poety wydawnictwa Prószyński i S-ka. Wbrew pozorom, Pan Poeta nie jest niczyim alter ego, czy też bytem istniejącym w kilku redaktorskich osobach. Pan Poeta jest jak najbardziej prawdziwy, ma dwójkę dzieci, a inne odwiedza na spotkaniach w bibliotekach, przedszkolach i księgarniach i kawiarniach. Lubi o sobie mówić, że jest "największym, bo prawie dwumetrowym autorem dla dzieci”.
Pan PoetaFot. Marta Węgier
Po zapoznaniu się z jego twórczością, na pewno zgodzicie się, że jego „wielkość" nie wynika jedynie z wysokiego wzrostu, ale z faktu, że potrafi w kilku rymowanych wersach wytłumaczyć na przykład to, jak ważna jest samoakceptacja. Jego bajka pod wiele mówiącym tytułem: „Kura, co tyła na diecie" to gotowa cięta riposta na wypadek, gdyby twojemu dziecku przyszło do głowy dopytywać się, czy aby nie przeszkadza ci, że twój brzuch składa się w harmonijkę, a uda wyglądają trochę jak gąbka.

Czytając trudno nie utożsamiać się z bohaterką, której zrzucenie nadprogramowych kilogramów uniemożliwia niepohamowany odruch skubania, co jest kurzym odpowiednikiem podjadania. Kura, trochę na przekór swojej naturze, nie gardzi więc ani serem, ani szynką, ani tym bardziej ziarenkami, więc z każdą kolejną stroną coraz bardziej zbliża się do idealnego kształtu kuli. I przez chwilę nawet stara się schudnąć. I choć przygoda z joggingiem kończy się jednak kapitulacją w obliczu tortu, to nasza kura dostaje ważną lekcję: jaką? Przeczytajcie sami, a potem dzieciakom.
Fot. naTemat
Jak wspomina Pan Poeta na swoim blogu, bajka o potyczkach z kurzym metabolizmem była pierwszą w jego dorobku: – Koleżanka poprosiła, bym napisał bajkę dla jej synka. Nie mogłem tego zrobić inaczej niż wierszem. A że koleżanka co jakiś czas, z mniejszym lub większym skutkiem, odchudzała się, napisałem bajkę o „Kurze, co tyła na diecie". Bohater był dość przypadkowy, ale idealnie pasował do tematu diety, ponieważ kury cały czas coś dziobią. A podjadanie to chyba największa zmora dietetyków – wspomina.
Pan Poeta

Oprócz drobnej uszczypliwości wobec mojej dobrej koleżanki, chciałem pokazać dzieciom, że to co w nas najcenniejsze, jako w osobach, znacznie wykracza poza wygląd. Najważniejsze to akceptować siebie takim, jakim się jest, bo inni tak robią, więc dlaczego my nie możemy? Czytaj więcej

Poza tematem samoakceptacji, w każdej książce Pan Poeta porusza inną kwestię, która może nurtować maluchy. Dlaczego muszę się uczyć angielskiego? Na to pytanie odpowie „Kruk, co kracze pokracznie". Czemu nie mogę mieć wszystkich sukienek ze sklepu? Bo, jak pokazuje przykład „Kaczki, co przebrała miarkę", skupiając się przesadnie na wyglądzie, można przegapić rzeczy o wiele ważniejsze.
Fot. naTemat
Bohaterowie Pana Poety pomagają też uzmysłowić dziecku (i sobie), co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu. „Paw, co ogon miał z przyjaźni" to niezwykle zabawna opowiastka o tym, dlaczego warto pomagać w potrzebie. Z kolei „Wróbel, co oćwierkał sąsiadów" tłumaczy zasady funkcjonowania we wspólnej przestrzeni. Jak się okazuje, drzewny ekosystem rządzi się takimi samymi prawami, jak przedszkole, szkoła, czy praca: zbytnie czepialstwo nigdzie nie jest mile widziane.

Książki Pana Poety ilustruje Joanna Młynarczyk. Lekka, schematyczna kreska i stonowane kolory stanową idealne uzupełnienie opowieści, choć tak naprawdę tekst i rysunki należy raczej traktować jako jedność. Tekst „ptasich" opowieści przypomina odręczne pismo, a ułożenie poszczególnych wersów sprytnie wymyka się zwyczajowym regułom składu tekstu. Dla dorosłego oka – bajka. A dla niedorosłego?
Fot. naTemat
– Wróbel się wścieka, bo wszyscy mu przeszkadzali, a tak naprawdę to on sam najbardziej hałasował. Ta bajka jest bardzo śmieszna i się rymuje – brzmi recenzja Julii, umieszczona na okładce „Wróbla, co oćwierkał sąsiadów". W tej kategorii chyba trudno o lepszą.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka.