Radom: sąsiadka walczy o parking z niepełnosprawnym 3-latkiem. Oburzające listy
Mama chłopca długo milczała, w końcu postanowiła opisać sprawę w mediach społecznościowych. Prosi także, by ludzie pamiętali, że nie wszystko zawsze widać na pierwszy rzut oka i że karma wraca.
Pani Magdalena Krajewska jest mamą 3-letniego Pawełka, który urodził się w 42. tygodniu ciąży w zamartwicy ciężkiej z dużym niedotlenieniem i niedokrwieniem mózgu. Chłopiec długo walczył o życie i zdrowie, jednak uszkodzenia mózgu były poważne. Paweł ma osłabione napięcie mięśniowe i czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce. Wymaga stałej rehabilitacji, na którą wożą go każdego dnia jego rodzice.
W związku z tym postarali się oni o kartę parkingową umożliwiającą parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych. Wystąpili także do MZDIK o wyznaczenie miejsca w pobliżu domu, aby nie byli zmuszeni biegać z dzieckiem po osiedlu. Stosowne miejsce parkingowe zostało wskazane i prawidłowo oznaczone. To jednak nie spodobało się ich sąsiadce, która zaczęła zastawiać tzw. kopertę, nie mając do tego uprawnień. Postanowiła także pozostawiać za wycieraczką auta karteczki o wstrząsającej treści, poddając w wątpliwość, czy 3-letni Paweł powinien korzystać z przywilejów osoby niepełnosprawnej. Słowo „inwalida” w jej ustach nabiera poprzez cudzysłów zupełnie innego znaczenia.
– Zastawiasz 2 miejsca parkingowe, gdybyś tak trzymał się bardziej prawej krawędzi i parkował tak by mimo tych śmiesznych linii zmieścił się jeszcze jeden pojazd, nie byłoby problemu - tak brzmi fragment pisma pozostawionego rodzicom chłopca. Sąsiadka i zarazem autorka tekstu brnie dalej tłumacząc się, że choć nie kwestionuje inwalidztwa, to jednak: – Ty „inwalida” bez wyraźnych dysfunkcji ruchowych posiadając magiczną karteczkę rozpierasz się wygodnie na 2-miejscach parkingowych. A niech się tam sąsiedzi gnieżdżą i cisną. To zwykłe chamstwo jest i tyle w tym temacie. – kończy.
"Wredna padaka" – tak walczy się z dzieckiem?
Zapytaliśmy mamę Pawełka, Panią Magdalenę Krajewską, czy osoba nękająca w tak obrzydliwy sposób rodzinę ma świadomość, że chodzi o małego chłopca, który nie może chodzić z powodu porażenia czterech kończyn. Jej słowa pozbawiają złudzeń.
– Sąsiadka widziała kilka razy, jak mąż zanosił syna do auta. Nigdy z nami nie rozmawiała. Kilkukrotnie parkowała na kopercie i zostawialiśmy jej wówczas kartkę za wycieraczką o treści – prosimy nie parkować na miejscu dla niepełnosprawnych. Niestety to nie pomogło, a sytuacja, zamiast zakończyć się, nadal się powtarzała. Nie znam osobiście tej Pani, wiem tylko, że mieszka klatkę obok. Zajmując się dzieckiem, jeżdżąc po szpitalach i turnusach, nie znam większości moich sąsiadów. Nas zna natomiast całe osiedle, ludzie kojarzą nas z otoczenia, prowadzimy też zbiórkę pieniędzy na leczenie syna. – opowiada w rozmowie z Mamadu.pl.
Pani Magda nie chciała sprawy zgłaszać do straży miejskiej, liczyła, że uda jej się dojść do porozumienia z sąsiadką. Sytuacja jednak zaczęła się zaogniać, a kobieta, zamiast przeprosić rodziców za utrudnianie życia, zaczęła pisać liściki i nadal blokować wjazd i wyjazd rodzicom niepełnosprawnego Pawła. Kilka dni temu doszło do kolejnej scysji.
– Kilka dni temu kobieta znów zastawiła kopertę w ten sposób, że wpasowanie naszego auta na „pozostałość koperty” utrudniało jej wyjazd z parkingu. Wyjazd był możliwy, bo kobieta wyjechała, jednakże od tamtego czasu zostawia nam kartki i listy za wycieczką, które możecie sobie przeczytać. Nie będziemy się wypowiadać na temat kobiety, gdyż jej wypowiedź mówi sama za siebie. Proszę was pamiętajcie: Nie wszystko widać na pierwszy rzut oka. Zastawianie nawet części koperty jest ogromnym utrudnieniem dla osoby parkującej na niej – żeby włożyć leżące dziecko do samochodu trzeba otworzyć drzwi na pełną szerokość. - Karma wraca. I na marginesie – mój syn cierpi na bardzo ciężką odmianę lekoopornej padaczki więc zwrot „wredną padaką” musiał być chyba mocno przemyślany… – napisała w mediach społecznościowych pani Magda.
Wczoraj pani Magda zgłosiła w końcu sprawę do straży miejskiej. – Zgłosiłam problem i zgłoszenie zostało przyjęte. Strażnicy obiecali, że udadzą się do kobiety i pouczą ją o naszym prawie do parkowania w wyznaczonym miejscu. – przyznaje w rozmowie z Mamadu.pl Magdalena Krajewska.
Kto może korzystać z kart parkingowych?
Przypominamy więc, kto ma prawo do korzystania z niebieskich kopert, czyli miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych.
Karta parkingową jest wydawana na podstawie orzeczenia o stopniu niepełnosprawności, które sporządza powiatowy bądź miejski zespół do spraw orzekania o niepełnosprawności. Zgodnie z przepisami od 1 lipca 2014 r. karta parkingowa wydawana jest:
1. osobie niepełnosprawnej zaliczonej do znacznego albo umiarkowanego stopnia niepełnosprawności mającej znacznie ograniczone możliwości samodzielnego poruszania się;
2. osobie niepełnosprawnej, która nie ukończyła 16. roku życia mającej znacznie ograniczone możliwości samodzielnego poruszania się.
Wskazanie do karty parkingowej będą mogły uzyskać wyłącznie osoby mające zarówno znacznie ograniczone możliwości samodzielnego poruszania się, jak i przyczynę niepełnosprawności oznaczoną symbolem 04-O (choroby narządu wzroku), 05-R (upośledzenie narządu ruchu) lub 10-N (choroba neurologiczna). Od dnia 1 lipca 2014 r. osoba niepełnosprawna zaliczona do lekkiego stopnia niepełnosprawności nie jest uprawniona do uzyskania karty parkingowej.
Jak widać, przepisy wyraźnie wskazują, kto może korzystać z miejsca dla niepełnosprawnych i jak trudno zdobyć taką kartę. Sugerowanie jednak, że rodzice 3-latka z porażeniem mózgowym "załatwili sobie” taki dokument, a mogliby korzystać z normalnych miejsc parkingowych, jest absolutnie niestosowne.
Pani Magda nie jest jedyną mamą niepełnosprawnego dziecka, która ma powód do narzekania na podejście ludzi do chorych. Ludzie notorycznie stają na niebieskich kopertach, parkują na liniach, pozostawiając zbyt mało miejsca manewru dla osób na wózkach inwalidzkich, zastawiają wjazd i wyjazd i polują na właścicieli kart parkingowych, by uwodnić im, że tak naprawdę ni potrzebują tych miejsc. Biorąc pod uwagę ciężar opieki nad osobą niesprawną ruchową, trudno uwierzyć, że ludzie mogą być tak pozbawieni empatii, by zamiast pomagać, tak uprzykrzać życie rodzicom chorego dziecka. Karma wraca, pamiętajmy.
Może cię zainteresować także: Mam dwoje niepełnosprawnych dzieci i raka. Mówią o mnie "pasożyt społeczny" i zazdroszczą zasiłku