"Powinniście się leczyć". Zdjęcia z porodu jeszcze nigdy nie wywołały takich emocji

Redakcja MamaDu
Zdjęcia z cudownych narodzin pojawiły się w sieci tydzień temu. Jednak sama autorka nie spodziewała się, że wzbudzą tak skrajne emocje. Na fotografiach widać, że kobieta "rodzi" kota, a później wspólnie z partnerem cieszą się i witają na świecie nowego członka rodziny. Nie wszystkim taki sposób okazywania radości przypadł do gustu.
facebook.com/LucyWSchultz
Ogłoszenie cudownych wieści
Informacja o "nowym dziecku" pojawiła się na profilu Lucy Schultz w sobotę, 13 stycznia. W rozmowie z 9news.com przyznała, że z początku sesja była ukryta i widoczna tylko dla znajomych. Pod namową zgodziła się jednak ją upublicznić. I tak to się zaczęło, a końca nie widać, bo pod zdjęciami wciąż pojawiają się nowe reakcje.

Lucy jest profesjonalną fotografką i jak przyznała, wielką miłośniczką kotów. Do tej pory nie miała jednak zwierzaka, dlatego, gdy wraz z partnerem zdecydowali się na adopcję, wpadła na pomysł, by zrobić z tego wydarzenie. Warto podkreślić, że w swojej pracy często robi sesje ślubne czy noworodkowe, więc wizja, jak to ma wyglądać, pojawiła się od razu.


Fotografie wykonała jej przyjaciółka Elizabeth Woods-Darby. - W pewnym sensie nie mogę uwierzyć, że będę znana jako dama, która urodziła kota. Gdybym się tego wstydziła, to byłby to problem, ale ja jestem podekscytowana, to było moje marzenie. - powiedziała Schultz.

Skrajne reakcje
Jak to bywa przy większości treści viralowych, internauci różnie odnoszą się do marzenia fotografki. Lucy przyznała, że dostaje wiele nieprzyjemnych wiadomości i komentarzy, stara się jednak tym nie przejmować. Wielu uważa, że zdjęcia, które pozowane są na realny poród, są niekomfortowe, niepokojące, dla niektórych obrzydliwe. Inni natomiast składają gratulacje, uważają, że to urocze i świadczące o wielkiej miłości do zwierzaka. Pod postem znajdziemy również tysiące oznaczeń osób, które w opinii swojego znajomego byłyby w stanie zrobić coś podobnego.

Widzieliśmy już serie zdjęć, na których para zamiast dziecka trzyma kebab. To wszyscy odebrali jako śmieszny żart. W tym przypadku komentujący są bardziej podzieleni. Może ze względu na realizm zdjęć i dokładne odtworzenie sesji, które robią świeżo upieczeni rodzice? A może z uwagi na siatkę skojarzeń, które w kontekście kobiety, która "rodzi" kota, faktycznie mogą być niepokojące?

Sesja wygląda raczej poważnie niż ironicznie. I równie poważnie traktuje to autorka. Pewnie, gdyby przyznała, że jest to żart, pastisz czy działanie zwracające uwagę na jakiś problem (może na przykład na fakt porzucania zwierząt), to spotkałaby się z mniejszą krytyką. Bo dostalibyśmy na tacy jakiś racjonalny powód. A kobieta mówi, że po prostu cieszy się z kota i... jest dziwna.

Może i jest dziwna, ale na pewno trafiła w czuły punkt, którym jest miłość do kotów, która w pewnym sensie jest już fenomenem popkultury. Koty grające na instrumentach, koty obrażone, koty znudzone, koty biegające za laserem, koty straszące psy i wszystkie inne koty też, mają stałe grono wielbicieli. Teraz dołącza do nich kot (jak) "nowo narodzony". Podoba wam się ta sesja?



Źródło: 9news.com