Piosenkarka przyznała, że bije dzieci. "Też dostawałam klapsy i wyrosłam na ludzi"
Klaps to nic złego? Popularna piosenkarka przyznała, że daje dzieciom klapsy, bo sama dostawała je od rodziców. Czy publiczne przyzwanie się do stosowania przemocy wobec dzieci nie powinno być piętnowane?
Amerykańska piosenkarka Kelly Clarkson, mama 3-letniej River i 21-miesięcznego Remingtona, przyznała w wywiadzie dla Radio.com, że nie widzi nic złego w klapsach. Czasem sama wymierza je dzieciom, żeby je zdyscyplinować.
– Dawanie dziecku klapsów nie jest powodem do dumy. Przecież nie biję dzieci, to tylko klaps. Moi rodzice dawali mi klapsy i wyrosłam na ludzi, nie widzę w tym nic złego. Więc ja też to robię – mówi Clarkson. – Mówienie tego na głos jest ryzykowne, wiadomo, jacy są ludzie... Myślą, że to coś złego, a przecież to tylko klaps. To jest tak, że ostrzegam córkę, mówię jej, że hej, jak nie przestaniesz, to dostaniesz klapsa w tyłek. Przecież to śmieszne – dodaje.
Clarkson tłumaczy, że pochodzi z południa Stanów Zjednoczonych, gdzie klapsy są jedną z metod wychowawczych, nikogo nie dziwią i nikogo nie oburzają. Akceptacji bicia dziecka nie trzeba szukać aż za oceanem: według najnowszego raportu Rzecznika Praw Dziecka „Przemoc w wychowaniu – czas z tym skończyć!” ponad połowa Polaków (52 proc.) uważa, że są sytuacje, kiedy dziecko należy ukarać klapsem. YouTube/Radio.com •