Kiedy jakiś czas temu stworzyłyśmy i opublikowałyśmy rolkę ze słowami, które dla dziecka znaczą więcej niż dla nas, które mogą nieść ukryty ładunek krzywdzący, spotkałyśmy się z różnym odbiorem.
Większość z was rozumiała.
Pojawiły się jednak głosy, że zdania są przerysowane, niepotrzebnie piętnujące rodziców, nakładające na nich poczucie winy. Nie zgadzam się z tymi komentarzami, a jeżeli coś was triggeruje, to dobrze. Może to fajny wstęp do pracy nad schematami, które są w was żywe?
https://www.instagram.com/reel/C4fnW9boZQc/Dziś chciałabym szczególną uwagą objąć słowa: "Ok, więc zostawiam cię i idę", które pojawiły się na naszych kartkach.
W przestrzeni dla świadomych rodziców opublikowany został post, który traktuje dokładnie o tym, co jest nie tak z tym zwrotem.
Terapeutka mówi: "Metoda 'działa', dziecko opuszcza plac zabaw. Oto co dzieje się równolegle: właśnie nauczyło się, że jeżeli nie będzie posłuszne, zostawisz je. Oto spełnia się jego najgorszy koszmar – traci rodzica.
Jeżeli więc chcesz opuścić miejsce zabawy dziecka, w sposób skuteczny, ale bezpieczny dla waszej relacji, spróbuj tego: 'Rozumiem, że kiedy dobrze się bawimy, trudno jest to zakończyć. Jednak to już czas, byśmy wracali do domu. Wolisz iść ze mną za rączkę, czy może chcesz, bym cię zaniosła? Wybór należy do ciebie!'.
Jeżeli to wciąż nie działa, masz prawo do wyznaczenia i zrealizowania granicy. Zakomunikuj dziecku, że to już czas powrotu i jeżeli istnieje taka potrzeba: zanieś je do wózka, samochodu, domu. Tak, mogą pojawić się łzy i krzyk. To trudne, kiedy dziecko krzyczy i płacze w naszych ramionach.
Dziecko ma prawo do tych emocji i reakcji. Ty masz prawo do wyznaczenia tej granicy.
W miarę upływu czasu dziecko nauczy się, że twój komunikat: 'Kończymy zabawę na dziś, wracamy do domu', dokładnie to oznacza i tak intensywnych wybuchów emocji będzie mniej".