Ich imiona na wakacjach wywołują uśmiech i konsternację. Polskie dzieci nie mają lekko za granicą
Redakcja MamaDu
19 lipca 2022, 15:29·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 19 lipca 2022, 15:29
- Na wakacjach w Hiszpanii szybko zrozumiałam, jak absurdalnie dla mieszkańców tego kraju brzmi zdrobnienie mojego imienia - mówi Ola. Rejon, który odwiedziła, jest bardzo popularny wśród rodaków, dlatego Hiszpanie raczej żartobliwie zestawiają jej imię ze swoim "cześć", które brzmi dokładnie tak samo. Jednak w niektórych regionach świata, na przedstawienie się przez polskiego turystę tubylcy mogą zareagować salwą śmiechu.
Reklama.
Reklama.
Beata z Albatrosa
Beata to piękne, choć coraz rzadziej w Polsce nadawane imię, dla Rumunów oznacza kogoś pijanego, a w Portugalii - niedopałek. Jednak niewiele lepiej wypada Agata, która odwiedza ten drugi kraj, jej imię Portugalczykom przypomina słowo "kotka", co może mieć dość dwuznaczny wydźwięk.
Hiszpanom ze zwierzakiem kojarzy się Marta, której imię w tym kraju oznacza kunę - niezbyt lubianego ssaka. Niekiedy może kojarzyć się z obelgą. Szwedzi mogą się uśmiechnąć, kiedy powiesz, że twoja córka ma na imię Anka, dla nich to słowo oznacza... kaczkę. Dorotę Rosjanie zrozumieją jako "do buzi".
Do syna raczej w pełnej formie
Jeśli twój syn ma na imię Jarosław, jadąc do Turcji, lepiej używaj pełnej formy. Jarek brzmi, jak "jarak", a to wulgarne określenie męskiego narządu płciowego. Kamila Bułgarzy wezmą za wielbłąda, a Michał po chińsku (mi hao) to "cześć".
Jacka dla odmiany lepiej zdrabniać w rozmowie z Anglikami, bo to imię w pełnej formie brzmi dla nich łudząco podobnie do moszny.