
Lisy zawsze mają rację i dlatego bardzo trudno je czymś zaskoczyć. Jak się później okazało, jest ich wszędzie całe mnóstwo. Są bardzo różne, ale mają jedną wspólną cechę: nie chcą, żebyś przypadkiem za wysoko poleciała. Wystarczy chwila nieuwagi i bach! Wpadasz im prosto w zęby: siedzisz na jakiejś kanapie i składasz im ścierki w równą kostkę. Nie było wyjścia — żeby ich uniknąć, musiałam nauczyć się latać.
I wtedy, tuż za mną, cieniutki głosik powiedział:
— Narysujesz mi jednorożca?
Podskoczyłam jak oparzona. To była... dziewczynka. Dziwnie czysta, bardzo porządnie ubrana; w ogóle nie pasowała do dzikiej wyspy, na której wylądowałam (…) Przetarłam oczy ze zdumienia. Uszczypnęłam się w ramię— nie zniknęła. Przez dłuższą chwilę więc tylko gapiłam się na nią z otwartą buzią.
Wiedziałam, że da radę. Nie była zwykłą dziewczynką. Ale była też zupełnie zwykłą dziewczynką, prawda? Każda z nas w końcu przybyła z jakiejś maleńkiej, samotnej asteroidy. Niektóre nigdy jej nie opuszczają, inne wracają na nią, jeszcze inne wyruszają w świat. Ona wyruszyła, a ja byłam z niej dumna".
Materiał powstał we współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal