chrzest
Czy chrzcić dziecko pod wpływem nacisków rodziny? unsplash.com
REKLAMA
  • Wielu rodziców po narodzinach dziecka słyszy pytanie: "To kiedy będą chrzciny?"
  • Nasza czytelniczka pisze, że postanowiła razem z mężem, że nie będą chrzcić syna, ale teściowa chce wpłynąć na zmianę ich decyzji.
  • Wiele osób chrzci dzieci, bo taka jest tradycja, a uroczystość jest okazją do rodzinnego spotkania.
  • "Urodziłam dziecko 9 miesięcy temu, prawie od porodu słyszę od teściowej: ‘To kiedy chrzciny'? Początkowo ją zbywałam, ale ona nie odpuszczała, co więcej w ostatnim czasie zrobiła się jeszcze bardziej natarczywa. Mam już jej dość, ale widzę, że zmieniła strategię” – pisze Agata.

    To nasza decyzja, nic jej do tego

    Przyznaje, że zarówno ona, jak i jej mąż byli wychowywani w wierze katolickiej, ale doszli do wniosku, że trudno uznać ich za osoby wierzące, dlatego na razie nie podjęli decyzji o chrzcie syna.
    "Tymczasem teściowa coraz bardziej napiera, ale przestała zwracać się w tej sprawie do mnie, tylko postanowiła przekonać swojego syna. Mąż mówił mi kilka razy, że jego matka prosi go, by ochrzcić dziecko, że to ważne, że ona pomoże w organizacji uroczystości. Rozumiem, że jako katoliczka martwi się nieochrzczonym wnukiem, ale to nasza decyzja i nic jej do tego” – pisze Agata.
    Dodaje jednak, że mąż zaczyna ulegać perswazjom swojej matki i raz pytał ją, czy może jednak ochrzcilibyśmy dziecko dla świętego spokoju.

    Nawet nie chodzimy do kościoła

    "Zdenerwowałam się, bo co to jest? Chrzest nie jest tradycją, okazją do spotkania z rodziną, a sakramentem i zobowiązaniem, że będziemy wychowywać dziecko w tej konkretnej wierze. Po co ta dwulicowość? Dla świętego spokoju i pod wpływem nacisków teściowej mam ochrzcić syna? My nawet nie chodzimy do kościoła, obchodzimy tylko Wielkanoc i Boże Narodzenie” – pisze Agata.
    Tłumaczyła to mężowi, on przyznał jej rację, ale wygląda na to, że czuje się "między młotem a kowadłem”. Tymczasem teściowa sięgnęła po ostateczną broń i zwyczajnie stosuje szantaż emocjonalny.
    "Powiedziała mężowi, że chrzciny wnuka to jej największe marzenie. Chciałaby wziąć w nich udział przed swoją śmiercią. Pomyślałam sobie złośliwie, że w takim razie mamy jeszcze sporo czasu, bo teściowa ma dopiero 57 lat” – dodaje Agata.