Niewiele osób rozumie co to jest cocooning
Magdę poznałam 13 lat temu. Młoda inteligentna kobieta, chciała zawojować świat jak większość studentów. Sporo się wtedy imprezowało, dom to raczej miejsce spotkań i balang oraz noclegownia. Kilka godzin snu i na uczelnię, a potem w miasto. Dziś, gdy widzę, jak funkcjonuje, trudno mi uwierzyć, że żyje w taki sposób. Nie dlatego, że to źle, tylko dlatego, że to tak żywiołowa osoba, sama postanowiła się ograniczać.
Magda: Wiem, że wiele osób mnie nie rozumie. 6 lat w świetnie prosperującej korporacji, z roku na rok coraz wyższe stanowisko. Jadłam na mieście, spotykałam się z ludźmi na obiadach i kolacjach, bezustannie podróżowałam. Nie miałam czasu na zakładanie rodziny, zresztą nie czułam takiej potrzeby. Kryzys przyszedł trzy lata temu. Poczułam, zmęczenie i organizm dopominał się o przerwę. Gdy zaproponowano mi, żebym popracowała przez kilka tygodni zdalnie, uznałam, że to wspaniała szansa na odpoczynek.
Wstawałam rano, szłam pobiegać, w drodze powrotnej jadłam na mieście śniadanie i robiłam zakupy, żeby upichcić coś w domu. Po południu wychodziłam do knajpek, szłam z koleżankami do teatru czy kina. W domu praca szła szybciej, mniej spotkań z klientami, mniej plotkowania przy kawie, więc i dawałam radę o 17-18 zamknąć komputer. Spodobało mi się takie życie, więc zmieniłam pracę. Podjęłam współpracę z firmą, która potrzebowała tylko ludzi zdalnie pracujących, wiec dla mnie idealne rozwiązanie. Potem zaczęło wszystko się zmieniać, nawet nie wiem kiedy. Nauczyłam się robić zakupy online z dostawą do domu. Kupiłam bieżnię i nie miałam już powodu wychodzić rano na jogging. Znajomi mieli coraz mniej czasu dla mnie, pozakładali rodziny i wieczory spędzali w domach, bądź wśród ludzi z małymi dziećmi. Ja coraz więcej czasu spędzałam w domu. Kino – po co, jak się ma Netflixa? Teatr, spokojnie można obejrzeć wiele spektakli w internecie. Zaczęłam obserwować, że tak naprawdę nie mam potrzeby wychodzić z domu. Dziś wszystko można zamówić, znaleźć on-line, więc po co?
Wpadniesz na spotkanie?
Zadzwoniłam do Magdy kilka miesięcy temu. Organizuję spotkanie koleżanek ze studiów, Magda, może przyjedziesz? Długo się wahała, wpadła nawet na pomysł, żebyśmy my przyjechały do niej, ale uparłyśmy się, że to musi być nasza knajpka blisko Uniwerku. Przyjechała, ale widać było, że czuje się nieswojo. Zapytałam, czy życie, które wybrała, ją cieszy. Powiedziała wtedy słowa, które wiele dają do myślenia, bo nie dają jednoznacznej odpowiedzi. Czasem lubię o tym myśleć. Czy żałuje, że nie ma dzieci? Raczej nie. Ceni sobie swój spokój.
Magda: Wiem, że ludzie martwią się, że zdziwaczałam, że palma mi odbija i uciekłam przed światem i problemami. Nie potrafią zrozumieć, że jestem szczęśliwa. Ostatnio poznałam kogoś. Nie chcę o tym jeszcze mówić, to za świeża sprawa. Poznaliśmy się na grupie zamkniętej dla zwolenników cocooningu. On żyje tak jak ja, w swoich czterech ścianach. Pracuje zdalnie, jest copywriterem. Chciał mieć psa, ale uznał, że ciągłe wychodzenie z domu zniewoli go. Czy uda nam się? Trudne pytanie. Poprzedni związek rozpadł się szybko, gdy mój partner zrozumiał, że ja nie żartuję i nie będę się z nim włóczyć po klubach ze znajomymi. Nie mógł zrozumieć, że wybieram dom jako najlepszy wybór spędzania czasu. Poczuł się izolowany, ograniczany i osaczony, czyli stał się moim przeciwieństwem. Ja dopiero teraz czuję, że mam kontrolę nad swoim życiem. Co dalej? Okaże się, nie mam napinki, że coś muszę.
Świadome domatorstwo – co to jest cocooning?
Cocooning to trend, o którym ostatnio dość głośno. Coraz więcej ludzi wybiera świadome domatorstwo i zamyka się w czterech ścianach. Stało się to głównie dzięki popularności pracy zdalnej, a także możliwości zamówienia do domu nieomal wszystkiego. Sprawy urzędowe, które jeszcze nie tak dawno zmuszały ludzi do wystawania w godzinnych kolejkach, dziś także można załatwić przez internet.
Marketingowcy wykorzystują nowy trend i z chęcią oferują ludziom coraz to nowsze i doskonalsze usługi dla kokoniarzy, bo tak przyjęło się nazywać miłośników zacisza domowego. Jest ich coraz więcej, bo ludzie częściej wybierają spotkania w domu, pracę zdalną, zakupy przez internet, czy ćwiczenia z instruktorem on-line. W Stanach Zjednoczonych boom na „cocooning” pojawił się po 2001 r. po ataku na WTC. Dziś to trend w wielu państwach. Producenci nakłaniają do zamykania się w domu, by nie być zależnym od okrutnego, nieprzewidywalnego świata, od nadużyć i zagrożeń, przestępczości, terroryzmu i epidemii.
Psychologowie są ostrożni – cokooning nie jest taki dobry
Psychologowie starają się jednak podejść do tematu z wielką ostrożnością. Proszą, by ludzie wybierający cocooning zadali sobie trzy ważne pytania – jakie są przyczyny domatorstwa, z jakiego powodu rezygnujemy z kontaktów z ludźmi i czy świat nas przeraża. Chodzi głównie o wykluczenie, czy nasz wybór jest rzeczywiście ucieczką przed problemami, które niewątpliwie będą się nam przydarzać, jeżeli będziemy żyli w bliskich relacjach z ludźmi.
Pojawiają się także wątpliwości wśród psychoterapeutów, czy osoby zamykające się w czterech ścianach mogą stworzyć stabilne związki z osobami poznanymi w internecie. Teoretycznie tak, bo dziś wiele par poznaje się w mediach społecznościowych, ale kokoniarze nie są w stanie przejść przez ważne etapy związku, jeżeli od razu zamykają się w czterech ścianach domu, nie dając się poznać w różnych ważnych sytuacjach życiowych. Trzeba tez mieć na uwadze to, czy kokoniarz zamyka się w domu, bo rzeczywiście jest fanem nowego trendu czy też na jakiś problem emocjonalny, a nawet ciężkie zaburzenia psychiczne, które nie pozwalają mu wydostać się bezpiecznego kokonu.
Kokoniarze często uciekają w zacisze domowe, ponieważ są rozczarowani ludźmi, życiem, pracą, ciągłym pośpiechem. Chowają się więc, ale mają do tego prawo. Czy tracą coś ważnego, trudno stwierdzić. Magda jest szczęśliwa, choć nie wie co będzie za kilka lat.
Magda: Dziś jest mi dobrze, tak jak żyję. Może za kilka lat będę żałować, że spędziłam tyle czasu w domu. Może będę płakać, że przegapiłam czas na dziecko, na męża, na imprezy. Nie wiem tego, ale postanowiłam postąpić zgodnie ze swoimi pragnieniami, dostosowałam się do obecnej sytuacji. Jestem kokoniarą.