Przeżycia naszych rodziców, dziadków, a być może też pradziadków mają na nas znaczący wpływ. "Musimy być świadomi, że wszystko, co przeżywamy, przekazujemy dalej".
Tabula rasa
Dzieci rodzą się z umysłem czystym niczym niezapisana tablica? Zdecydowanie nie. O tym, że wiedza pochodzi nie tylko z doświadczeń, wiemy już od dawna.
Na to, jak będziemy funkcjonowali w dorosłym życiu ma wpływ, chociażby stres, który przeżywa matka, nosząc nas pod sercem. Niejednokrotnie przebadano wpływ silnych negatywnych emocji ciężarnej na płód. Dowiedziono już ponad wszelką wątpliwość, że traumatyczne przeżycia ciężarnej mogą skutkować uszkodzeniami czynnościowymi i anatomicznymi mózgu dziecka jeszcze w życiu płodowym, oddziaływając na dalsze życie nawet w dorosłości. Okazuje się jednak, że kobieta może być oazą spokoju w ciąży, a dziecko i tak dziedziczy lęki, podatność na zaburzenia nastroju. Wpływ środowiska bowiem może sięgać dalej, niż myśleliśmy do tej pory.
Dziedziczenie "pozagenowe"
W ubiegłym roku na konferencji w Katowicach naukowcy opowiadali o niezwykłym dziedziczeniu. Takim, które odbywa się nie tylko poprzez geny, ale też „pozagenowo”.
"Po przodkach dziedziczymy nie tylko geny, ale też - "pozagenowo" - pamięć o lęku, skłonność do zaburzeń psychicznych i chorób somatycznych, trauma rodziców wpływa na dzieci i kolejne pokolenia" – przedstawiali swoje wnioski.
Na czym polega dziedziczenie „pozagenowe”?
Epigenetyka zajmuje się badaniami dziedziczenia, w których mowa o wpływie czynników środowiskowych na zmianę funkcjonowania genów, mimo braku zmian w budowie całego zestawu genów, czyli tzw. pamięć komórkową czy pamięć metaboliczną.
Tu należy zwrócić uwagę na dziedziczenie epigenetyczne, a w szczególności międzypokoleniowe.
Żeby lepiej to zrozumieć, wróćmy na chwilę do wspomnianej wyżej ciężarnej, która całą ciążę unika stresu. Zanim jednak zaszła w ciążę korzystała z życia i różnych używek, potem przeszła depresję. Teraz jest książkowym okazem zdrowia. Jej ginekolog nigdy nie zapyta, czy była uzależniona 15 lat temu, o to samo nie spyta w przyszłości psychoterapeuta jej wnuka, a powinien! Ponieważ metylacja naszego DNA nie ogranicza się do zmian tylko w oocytach i plemnikach, lecz potencjalnie we wszystkich komórkach organizmu i modyfikacje takie mogą odbić się na naszym zdrowiu w przyszłości.
Na wspomnianej wyżej konferencji w Katowicach w 2016 roku prof. Jośko-Ochojska przytoczyła wyniki badań myszy. Samicom myszy jeszcze przed zapłodnieniem dawano do wąchania miętę, a następnie aplikowano bodziec bólowy. Po kilkukrotnym powtórzeniu tych działań samica na zasadzie warunkowania reagowała lękiem na zapach mięty. Co ciekawe jej urodzone później dzieci również. Podejrzewano, że dzieci naśladują zachowania matek. Aby wykluczyć tę ewentualność, oddzielono młode od matek. Okazało się, że w porównaniu z grupą kontrolną wyłącznie te myszy, których matki były drażnione, bały się, czując zapach mięty, były agresywne, stwierdzono u nich też wysoki poziom hormonu stresu.
Sytuacje analogiczne miały miejsce w przypadku żołnierzy czy ofiar przemocy i ich potomków, które dziedziczyły traumę. „Notowano nawet relacje o tych samych koszmarach sennych dręczących rodziców i dzieci, choć rodzice nigdy dzieciom o nich nie opowiadali” - podaje PAP.
Pozytywy płynące z traumy?
"To są lepsze umiejętności radzenia sobie ze stresem i traumą, człowiek widzi nowe możliwości, wytycza nowe cele, zaczyna być bardziej dojrzały emocjonalnie, staje się lepszym człowiekiem. Całe życie piszemy epigenetyczny list do przyszłych pokoleń. Musimy być świadomi, że wszystko, co przeżywamy, przekazujemy dalej. Albo się z tym uporamy, albo nie, mamy na to wpływ" – podsumowała prof. Jadwiga Jośko-Ochojska.
Nie rodzimy się jako niezapisana tablica. Jak stwierdziła w 2012 r. wybitna badaczka Nessa Carey, nasze DNA jest jak scenariusz, ale w zależności od reżysera, aktorów i ich zmysłów, nawet identyczny scenariusz może być różnie zrealizowany.
totylkoteoria.pl
Czynniki środowiskowe mające na nas wpływ przed poczęciem, będą działały pośrednio na nasze przyszłe dzieci. Dotyczy to również naszych wnuków i potencjalnie nawet prawnuków. Może się na przykład okazać, hipotetycznie, że paląc papierosy od 15. roku życia wymusimy zmiany metylacji naszego DNA, a te zostaną odziedziczone i nasze dzieci oraz kolejne pokolenia będą miały przez to predyspozycję do uzależnienia od nikotyny.