Reklama.
Denerwujemy się na kolejne doniesienia o wycince lasów, pokątnie dyskutujemy, obruszamy w domowym zaciszu. Te kobiety wzięły sprawy w swoje ręce i pojechały do samego papieża Franciszka, by poinformować go, że na polską przyrodę ktoś podniósł rękę, smog to realne zagrożenie dla życia, a wycinanie lasów wcale nie świadczy o miłości do Polski i patriotyzmie.
Jego Świątobliwość Papież Franciszek
Ojcze Święty,
Piszemy w kilka dni przed naszą wizytą w Rzymie, aby podzielić się naszymi obawami o stan przyrody i środowiska w naszym kraju. Jesteśmy grupą pięciu matek, które wraz ze swoimi dziećmi chcą spotkać się z Tobą, Ojcze Święty, 7 czerwca br. na Placu Świętego Piotra w trakcie audiencji generalnej. Na Placu będziemy w imieniu tysięcy polskich rodziców, którzy są przerażeni konsekwencjami działań obecnego rządu w zakresie ochrony (a raczej niszczenia) środowiska. Aby się z Tobą spotkać, w kwietniu br. zorganizowałyśmy akcję crowdfoundingową- dzięki wparciu ponad 200 osób nasza reprezentacja może przyjechać na środową audiencję generalną.
Nazywamy się „Matki Polki na wyrębie” i jesteśmy nieformalną inicjatywą obywatelską, powstałą na znak naszej niezgody na nowe zapisy prawne, które spowodowały falę masowych wyrębów drzew w Polsce. Przepisy, które weszły w życie w styczniu br., zdjęły z prywatnych właścicieli obowiązek uzyskanie zgody na wycinkę. Szacuje się, że w ciągu czterech miesięcy wycięto 1,5 miliona drzew. W Krakowie, w którym mieszkamy, jak i w całej Polsce, obserwowałyśmy straszne sceny. Nie mogłyśmy na to patrzeć bezczynnie, dlatego zorganizowałyśmy symboliczny protest wraz z naszymi małymi dziećmi, karmiąc je na świeżych wyrębach. Zdjęcie z tego wydarzenia wraz z raportem, wspólnie napisanym przez cztery ważne organizacje ekologiczne w Polsce, składamy, Ojcze Święty, na Twoje ręce, aby prosić Cię o pomoc w staraniach o lepsze życie dla nas wszystkich.
Masowe wycinki to tylko jeden z kilku skutków nowego prawa, które przyczynia się do dewastowania polskiej przyrody. Kolejnymi są: postępująca wycinka w Puszczy Białowieskiej (ostatniej naturalnej puszczy nizinnej w Europie),brak działań w kwestii katastrofalnego stanu powietrza (Polska posiada najgorsze powietrze w Unii Europejskiej) oraz plan regulacji Wisły, Odry i Bugu (ostatnich naturalnych rzek w Europie).
Obecny rząd wygrał wybory dzięki wsparciu części katolickich mediów. Minister Środowiska Jan Szyszko podczas konferencji prasowej wprost powołał się na encyklikę „Laudato Si”, jednocześnie podporządkowując działania ministerstwa idei krótkotrwałego zysku i komercjalizacji przyrody. Unijne fundusze, przeznaczone na walkę ze smogiem w Małopolsce, zostały odebrane i przyznane kościelnej fundacji o. Tadeusza Rydzyka. Fundacja Lux Veritatis otrzymała 26 mln złotych, które ma przeznaczyć na budowę prywatnej inwestycji- geotermów w Toruniu.Takie katolickie media jak: gazeta „Nasz Dziennik”, Telewizja Trwam czy Radio Maryja, przyczyniają się do dezinformacji polskiego społeczeństwa i publicznie oczerniają organizacje ekologiczne, używając języka nienawiści. Pozostałe środowiska katolickie albo milczą, albo ograniczają się do pojedynczych komentarzy, pozostających bez echa.Przeczytałyśmy, Ojcze Święty, Twoją encyklikę i - jako matki - bardzo dobrze rozumiemy zawarte w niej przesłanie o podejmowaniu działań na rzecz Ziemi, z poczuciem odpowiedzialności za kolejne pokolenia. Dlatego prosimy o apel do polskich katolików i katoliczek, przypominający treści nauki Kościoła dotyczące środowiska naturalnego.
Nasz wyjazd oraz raport jest efektem pracy wolontariackiej wielu osób, które ufają, że Twoje słowa mogą pomóc w tej bardzo trudnej sytuacji. Ostatnie wydarzenia pokazały jak szybko można zaprzepaścić dziedzictwo przyrodnicze. Pragniemy, aby największe skarby Polski – Puszcza Białowieska, czyste, dzikie rzeki – były dobrem naszych dzieci i kolejnych pokoleń. Przyroda to nasze nieocenione dziedzictwo. Niszczenie jej powoduje odcięcie się od naszej przeszłości, pamięci miejsc i przodków. Dlatego zwracamy się do Ciebie o pomoc apelując w imieniu swoim, naszych dzieci oraz przyrody.
Z wyrazami szacunku.
„Matki Polki na wyrębie”
W naszej inicjatywie nie chodzi o to czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący. Początek mojego zaangażowania w sprawę wyniknął z prostego faktu - poczucia niesprawiedliwości i wściekłości. Dlaczego? Bo w zimę nie mogłam swobodnie wychodzić z dziećmi na dwór, ograniczały nas słupki, wykresy i alarmy smogowe. A później, moja młodsza córka Antosia zapytała "mamo, po co idziemy na kolejny protest, skoro nic z tego nie wynika?". Zdenerwowało mnie to jako matkę, która chce uczyć dzieci, że walka ma sens, mówienie głośno o problemie ma sens, protest ma sens. Niemożliwe jest możliwe.