Badania społeczne nie pozostawiają złudzeń. Wiele razy zostało już powiedziane, że intensywne korzystanie z mediów społecznościowych zwiększa ryzyko depresji.
Intensywność aktywności w mediach jest również przez badaczy ściśle korelowana ze złą kondycją psychiczną. Czy zatracamy siebie, przeglądając się uparcie w wirtualnych oczach innych?
Miłość z Instagrama
Całe zamieszanie jest związane ze zjawiskiem porównania społecznego. Ludzie, którzy nieustannie przyglądają się życiu innych, porównują się z nimi i nigdy nie są usatysfakcjonowani z własnych doświadczeń. Tymczasem wirtualna rzeczywistość najczęściej diametralnie różni się od tej osadzonej w realnym świecie.
Ostatnio badacze społeczni poszli o krok dalej i udowodnili, że pary, które ostentacyjnie wystawiają na portalach dowody swojego uczucia i szczęścia, są w rzeczywistości mniej szczęśliwe niż te, które znają definicję intymności i prywatności.
Projekt "selfie"
Cały klucz problemu polega na zjawisku, które nazywa się projekcją swojego życia. Obserwując kogoś aktywność na portalach społecznościowych, jedno wiemy na pewno – osoba ta chce być postrzegana, tak jak przedstawia się na profilach. Wiąże się z tym zależność, którą możemy podejrzewać – jej życie bardzo różni się od tego idealnego obrazka na ekranie smartfona.
Udowodniono bowiem, że osoby, które nie mają potrzeby afiszowania się ze swoim życiem przed innymi w sieci, czują się lepiej w swoim życiu takim, jakie ono jest. Jednocześnie nie spędzając czasu w wirtualnym świecie, mają go więcej na osadzenie siebie w danym momencie.