Nie ryzykuj! Oto 5 rzeczy, których nie należy kupować z drugiej ręki
Jolanta Korucu
25 lutego 2017, 12:25·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 lutego 2017, 12:25
Przekazywanie ubrań dzieciom w rodzinie czy sprzedawanie używanych ciuchów w Internecie, nie jest niczym nowym. Niepokojące jest jednak to, że kwitnie handel przedmiotami, których nie należy kupować z drugiej ręki. Co ważne, często w cenie tych używanych rzeczy można kupić nowe.
Reklama.
1. Buty
Na serwisach nie brakuje używanych butów, które mamy reklamują: „po jednym sezonie”, „prawie jak nowe”, „markowe!” (co ciekawe, modele markowych butów potrafią być droższe niż pary nowych butów nieznanej marki). Ortopedzi jednak mają listę zastrzeżeń i odradzają zakup używanych butów dla dzieci. Po pierwsze - nie wiadomo, kto tych butów używał (czy jedno, czy np. dwoje dzieci), po drugie - nie wiemy, czym buty były czyszczone (może się zdarzyć, że wywołają u dziecka alergię), po trzecie - pozostaje pytanie o choroby skórne lub zakaźne, które przechodził poprzedni właściciel obuwia (pot to przekaźnik bakterii)
2. Materac
„Okazja, materac za 48 zł do negocjacji”; „używany materac gratis do łóżeczka”- w sieci nie brakuje takich ogłoszeń. Rodzice sprzedają dosłownie wszystko. Lekarze są tu jednak stanowczy I jednoznacznie odradzają zakupu używanego materaca, które jest siedliskiem bakterii i grzybów. Zdarza się, że gratis materac (i to nowy) dodają do zakupu łóżeczka producenci. Warto szukać takich ofert.
3. Bielizna
Używane majtki kosztują w sieci często tyle samo, co nowe w sklepach. Dlaczego więc, skoro możemy mieć nową bieliznę dla dziecka, kupować używaną? Nie widzimy powodów.
4. Gryzaki
To niewiarygodne, ale w sklepach internetowych nie brakuje ofert „używanych gryzaków” za 30-50 zł! Na niektórych zdjęciach widać nawet ślady „zużycia”. O ile używane zabawki, można kupić, wyprać i wysuszyć, o tyle gumowe gryzaki nie powinny trafić od jednego do drugiego dziecka. Wiele osób uważa, że wystarczy je wyparzyć. Niestety w niektórych gryzakach może się kryć pleśń. Takiego odkrycia dokonała jedna z mam we Francji, która po rozcięciu dziecięcego gryzaka dziecka odkryła paskudna pleśń. Kobieta rozcięła gryzak po tym jak poczuła nieprzyjemny zapach wydobywający się z zabawki.
5. Zabawki do kąpieli
Idąc tropem żyrafy, ryzykowny może okazać się zakup używanych zabawek do kąpieli. Nie możemy mieć pewności, czy rodzice suszyli je dokładnie do każdej kąpieli dziecka. Jeśli nie, istnieje duże ryzyko powstania pleśni.
Rodzicom powinna przyświecać jeszcze jedna zasada. Używane tak, zniszczone, wątpliwej jakości, potencjalnie niebezpiecznie - nie. Warto też uszanować fakt, że są rodzice, którzy nie chcą paczek „w spadku”. Okazuje się, że czasem rodzice przekazują innym torby ubrań, zabawek czy książek, bez pytania.