Radykalnie spada liczba adopcji międzynarodowych. Polska nie odda dzieci
Jolanta Korucu
21 stycznia 2017, 16:27·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 stycznia 2017, 16:27
Dzieci za granice wysyłają głównie kraje azjatyckie i afrykańskie. Polska do adopcji oddaje dzieci niepełnosprawne i z rodzin patologicznych – wynika z analiz Ministerstwa Rodziny,Pracy i Polityki Społecznej. Urzędnicy zapowiadają, że będą ograniczać wszelkie adopcje. W środowisku zawrzało.
Reklama.
Dotychczas najsłynniejszą parą, która adoptowała dzieci z różnych zakątków świata była Angelina Jolie i Brad Pitt. Para wychowywała wspólnie adoptowanego w 2002 roku przez Angelinę Madoxa. Chłopiec pochodził z Kambodży i wcześniej nazywał się Rath Vibol. W 2005 roku do ich rodziny trafiła Zahara z Etiopii, a w kolejnych latach do rodziny Pham Quang Sang z Wietnamu, któremu aktorka zmieniła imię na Pax. Niestety w tym roku na portret idealnej wielokulturowej rodziny się rozpadł, gdyż para postanowiła się rozwieść.
Polska przeciw oddawaniu naszych dzieci do zagranicznych rodzin
Czy Angelina mimo rozstania adoptuje dzieci z Syrii, na których adopcję namawiała męża? Nie wiadomo. W ciągu ostatnich lat radykalnie spadła na świecie liczba adopcji międzynarodowych. Większość państw europejskich nie godzi się na przysposabianie własnych dzieci przez kandydatów z innych państw. Dzieci za granice wysyłają głównie kraje azjatyckie i afrykańskie. Polska, obok Ukrainy i Rosji, jest jednym z głównych państw europejskich, które godzą się na taki proceder.
- Będziemy z determinacją dążyć do tego, by dzieci, które mają być adoptowane, znajdowały rodziców w Polsce - mówi Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. W komunikacie ministerstwa czytamy: „Adopcje międzynarodowe pozbawiają każdego roku ok. 280 - 300 dzieci możliwości dorastania w kraju ojczystym. Adoptowane dzieci, wychowywane poza granicami kraju, bardzo szybko tracą związki z kulturą i językiem polskim i jedynie od wrażliwości nowych rodziców zależy, jak silnie i jak długo podtrzymywana będzie więź emocjonalna z Polską.”
Za granicę nie trafiają dzieci niepełnosprawne i z trudnych rodzin
- Kiedy przyjrzeliśmy się szczegółowo, jak do tej pory odbywały się zagraniczne adopcje okazało się, że nie jest wcale tak, że wysyłane za granicę dzieci są bardzo chore – przekonuje minister.
Z ogólnej liczby dzieci adoptowanych w procedurach adopcji zagranicznych jedynie do ok. 20 proc. z nich posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Gros decyzji dotyczących decyzji o kwalifikacji dzieci do adopcji międzynarodowej wiąże się z ewentualnym zagrożeniem ich zdrowia, wynikającym ze stwierdzonego w wywiadzie alkoholizmu rodziców czy choroby psychicznej.
Dramatem adoptowanych dzieci jest nagminne rozdzielanie rodzeństw. W roku 2016 takie praktyki dotyczyły – z różnych przyczyn - ok. 71 proc. rodzeństw. Adoptowane dzieci w większości przypadków bezpowrotnie tracą szansę na utrzymywanie kontaktów z rodzeństwem w kraju.
Po tych wypowiedziach i analizach ministerstwa zawrzało
– Wysocy rangą urzędnicy ministerstwa twierdzą, że wskutek adopcji zagranicznej Polska TRACI rocznie ok. 300 obywateli, którzy nie podtrzymują polskiego języka ani kultury (choć ZYSKUJĄ rodziców). W mojej opinii prawo do tożsamości kulturowej i zachowania języka jest jednak wtórne wobec najważniejszego prawa dziecka do wychowania w rodzinie – powiedziała Izabela Rutkowska w rozmowie z portalem "Chcemy być rodzicami".