Przez cały okres ciąży organizm kobiety zmienia się i przygotowuje do porodu. W tym czasie dbamy o swoje ciało – używamy odpowiednich kosmetyków, zdrowo się odżywiamy i odpoczywamy. Nie możemy jednak zapomnieć o oczach, które są wyjątkowo obciążone w tym czasie.
Każda przyszła mama powinna w okresie ciąży być szczególnie ostrożna i kontrolować swój organizm kiedy coś ją zaniepokoi. I choć wielu kobietom wydaje się, że oczy nie są narażone na działanie hormonów ciążowych, to błąd. Szczególnie ostrożne powinny być panie, które mają wadę wzroku. Po tym, że powinny pozostawać pod opieką okulistyczną, powinny również powiedzieć lekarzowi-ginekologowi prowadzącemu ciąże o swoim schorzeniu.
Nie istnieją medyczne przeciwwskazania, aby Panie z wadą wzroku nie decydowały się na macierzyństwo. Lekarze odradzają ciążę tylko wtedy, gdy wada wzroku jest bardzo duża (powyżej 20 dioptrii), a na siatkówce oka pojawiły się nieodwracalne zmiany. Słabszy wzrok nie jest także wskazaniem do cesarskiego cięcia. W żadnych badaniach naukowych nie wskazano bowiem, że poród drogami natury pogarsza wzrok. Zaobserwowano jednak, że podczas 9ciu miesięcy ciąży wzrok ulega nieznacznemu pogorszeniu. Jest to widoczne nie tylko u Pań, które na co dzień widzą słabiej i muszą nosić okulary bądź soczewki kontaktowe. Problemy mogą pojawić się także u tych przyszłych mam, które do tej pory widziały wzorowo. Obraz, zwłaszcza po intensywnym dniu, może stać się lekko rozmazany.
Dlaczego słabiej widzimy?
Za proces pogorszenia wzroku, podobnie jak za wiele pozostałych zmian w organizmie kobiecym w trakcie ciąży, odpowiedzialne są hormony. Powodują one najczęściej niewielki obrzęk w gałce ocznej, a co za tym idzie pogorszenie widzenia i pogłębienie się wady wzroku. Najczęściej jest to proces odwracalny – po porodzie wszystko wraca do normy. Dlatego tak ważne są konsultacje okulistyczne. Tylko lekarz jest w stanie ocenić, czy zmiany na które się skarżymy są związane z ciążą, czy też ich przyczyna jest inna. To lekarz również zdecyduje, czy przyszła mama może nosić dotychczasowe okulary, czy też powinna wymienić szkła na silniejsze.
Okulary czy soczewki?
Wiele kobiet z wadą wzroku, zwłaszcza kiedy słońce jest dość silne, wybiera soczewki kontaktowe. Warto jednak na czas ciąży i połogu wymienić je na okulary. Dlaczego? Hormony ciążowe zmieniają skład łez. Dla osób noszących soczewki oznacza to częstsze łzawienie i pieczenie oczu. Dlatego lepiej w tym czasie przeprosić się z tradycyjnymi okularami, lub zainwestować w okulary przeciwsłoneczne ze szkłami korekcyjnymi. W ten sposób oczy będą mogły pooddychać - w okresie ciąży zdecydowanie potrzebują tlenu. Niedotlenienie może bowiem doprowadzić do stanów zapalnych, a stosowanie niektórych kropli i leków może być niemożliwe ze względu na dobro dziecka. Dlatego lepiej zapobiegać ich powstawaniu.
Zdarza się, że gdy ciężarnej spada ciśnienie (w wyniku chociażby wysiłku), siatkówka dostaje trochę mniej krwi, a co za tym idzie – także i tlenu. Efektem mogą być tzw. mroczki przed oczami. Wystarczy wówczas usiąść albo się położyć i chwilę odpocząć. Pamiętaj jednak, że częstsze zamroczenia lub zamazany obraz mogą oznaczać zatrucie ciążowe, groźne zarówno dla przyszłej mamy jak i maluszka. Skoki ciśnienia mogą uszkodzić siatkówkę, dlatego należy szybko reagować. Pod opieką okulisty powinny pozostawać również te przyszłe mamy, które cierpią na cukrzycę i nadciśnienie, bo oba schorzenia mogą niekorzystnie wpływać na stan oczu.
Przyszłe mamy – zróbcie badania!
Najczęściej kłopoty mają krótkowidze. Zazwyczaj w okresie ciąży i połogu osłabia się tkanka łączna, z której zbudowana jest twardówka. Ciśnienie w oku rozpycha twardówkę, a ona może się nieco rozciągnąć. U krótkowidza skutkuje to powiększeniem wady. Po dwudziestym tygodniu ciąży warto więc udać się na kontrolną wizytę okulistyczną i konsultację przedporodową. Lekarz wykona wówczas badanie dna oka i obejrzy siatkówkę. Mamy z wadą „minusową” mogą bowiem mieć problemy z rozwarstwieniem siatkówki, która nie jest stricte związana z ciążą, jednak może być niebezpieczna podczas porodu i warto to zbadać.
Niekiedy niezbędne będzie wykonanie zabiegu fotokoagulacji. Inaczej zwany laserowaniem siatkówki polega na niszczeniu uszkodzonych naczyń krwionośnych i innych zmian utrudniających widzenie za pomocą lasera. Wywołuje mikrooparzenia w zmienionych chorobowo miejscach i zapobiega w ten sposób rozwojowi zmian chorobowych. Poród to ogromny wysiłek dla organizmu, który mógłby spowodować odklejenie się siatkówki. Zabieg fotokoagulacji ma temu zapobiec. Jest bezbolesny i trwa około 15 minut na jedno oko.
Poród siłami natury…
W trakcie porodu wzrasta ciśnienie żylne w górnej części ciała – także w mózgu i gałkach ocznych. Krew tętnicza wciąż napływa, a żylna nie odpływa na skutek parcia. Dlatego bardzo często po porodzie u mam pojawiają się tzw. popękane naczynka, a więc siateczka czerwonych żyłek na białej spojówce oka. Jest to umiarkowanie estetyczne, ale zupełnie niegroźne i znika w niedługim czasie. Aby temu zapobiec pamiętajmy by zamykać oczy w trakcie porodu – to odrobinę pomaga.
… a może jednak cesarka
Wskazana jest gdy istnieje podejrzenie, że wysiłek o którym była mowa może zaszkodzić oczom tzn. gdy siatkówka jest bardzo cienka albo w złym stanie. Może wówczas dojść do jej rozdarcia i odwarstwienia, a w następstwie do pogorszenia wzroku. Temu ma jednak zapobiec kontrolne badanie wzroku i ewentualny zabieg koagulacji. Częściej problem ten dotyczy pań krótkowzrocznych – u krótkowidza często siatkówka jest cieńsza i delikatniejsza. Jednak zdarza się, że nawet przy dużej wadzie – minus siedem lub minus osiem dioptrii – jest w świetnym stanie i nie ma przeciwwskazań do porodu naturalnego. Podczas badania okulistycznego warto poprosić o zaświadczenie, gdyby przy przyjęciu do szpitala przed porodem lekarze mieli wątpliwości czy mama „okularnica” może rodzić siłami natury.
Przeciwwskazania do porodu ze względów okulistycznych są rzadkie, jednak zdarzają się przypadki bezdyskusyjne – gdy ryzyko jest duże i poród naturalny stanowczo nie wchodzi w grę. O tym jednak zdecyduje lekarz-okulista.