Spodziewam się dziecka. Mam raka. "Pozbądź się go albo umrzesz" – usłyszałam
agnieszka moczyróg
30 września 2015, 11:59·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 września 2015, 11:59Wiele kobiet, które podczas walki z nowotworem dowiadując się o ciąży myśli: „Muszę wybrać – albo ja, albo dziecko”. Tymczasem Fundacja Rak’n’Roll już od kilku lat przekonuje, że rak w ciąży to nie wyrok, i że pomimo ciężkiej choroby wcale nie trzeba rezygnować z macierzyństwa. A przekonują o tym historie Boskich Matek, którym się udało.
Jedną z nich jest Monika Dąbrowska, projektantka wnętrz i graficzka, Członek Zarządu Fundacji Rak’n’Roll, mama czwórki dzieci, która na raka jelita grubego zachorowała w 2004 roku. Miała wtedy 29 lat.
-Właściwie pierwszą diagnozę postawiłam sobie sama. Objawy, które miałam były bardzo męczące, odwiedziłam więc wielu lekarzy, dostałam różne diagnozy, przyjmowałam różne leki, które jednak nie pomagały. Zirytowana sytuacją zaczęłam szperać w Internecie i sama stawiać sobie diagnozy. Jednak gdzieś zawsze na końcu głowy wciąż pojawiała się myśl, że to właśnie rak jelita grubego. Starałam się myśleć pozytywnie, że to jednak nie to. Kiedy wykluczyłam inne, bardziej optymistyczne opcje, zapisałam się na kolonoskopię. Wiedziałam, że to badanie powie mi wszystko. Kiedy po badaniu zostałam wybudzona, po reakcji pielęgniarki wiedziałam już, że coś jest nie tak – opowiada Monika.
Kiedy usłyszała diagnozę, była już mamą dwójki dzieci, a kolejna ciąża była dla niej zaskoczeniem
- Zaraz po tym jak przeszłam leczenie onkologiczne, po chemioterapii, zaszłam w ciążę, chociaż mówiono mi że chemia, którą przyjmuje wyklucza to, że kiedykolwiek będę miała jeszcze dzieci. Na początku w ogóle nie spodziewałam się, że to może być ciąża. Myślałam, że moje objawy to nadal skutki chemioterapii. Dla mnie proces leczenia nie był jeszcze zakończony – opowiada Monika.
Pierwszy lekarz, do którego zwróciła się Monika był sceptycznie nastawiony do pomysłu urodzenia dziecka. - Powiedział, że to bardzo niedobrze, że jestem w ciąży, że jest to dla mnie niebezpieczne, ponieważ mój mechanizm obronny i odporność zostały przez to obniżone no i że w zasadzie mogę się spodziewać nawrotu choroby. Była to dawka informacji, która ścięła mnie z nóg, ale nie wyobrażałam sobie, że mogłabym
usunąć ciążę. Sytuację utrudniał fakt, że Monika będąc w ciąży nie mogła wykonać specjalistycznych badań, które potwierdziłyby, że nawrót choroby nie nastąpił – Mogłam wykonać jedynie podstawowe badania. Nic więcej nie można było zrobić. Trzeba było czekać do końca.
Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam…
Monice, jak wielu innym
kobietom, udało się. Urodziła zdrową córeczkę. Dziś już prawie 10 -letnią Majkę.
-W którymś momencie zrozumiałam, że muszę odrzucić wszystkie złe myśli i zacząć myśleć pozytywnie, wierzyć w to, że będzie dobrze. I w zasadzie sprawdził się najlepszy ze scenariuszy i naprawdę nie wiem czym sobie na to zasłużyłam.
O tym, jak ważne jest wsparcie najbliższych…
-Ta ciąża była trudna głównie pod kątem psychicznym. Starałam się mobilizować i myśleć pozytywnie o tym co będzie, że będzie dobrze, że dziecko będzie zdrowe, że ja będę zdrowa i powtarzałam to sobie jak mantrę, a właściwie mąż mi to powtarzał.
Wsparcie najbliższych było dla Moniki bardzo ważne. I nie tylko wsparcie rodziny, ale także przyjaciół, którzy stanęli na wysokości zadania i zamiast tradycyjnego poklepywania po plecach i powtarzania, że będzie dobrze – oferowali prawdziwe, wzruszające, głębokie rozmowy, o tym co jest i o tym co będzie.
Warto walczyć o dziecko i o siebie
Monika przekonuje, że najgorszy w walce jest strach, który może sparaliżować. - Chciałabym powiedzieć kobietom, które są w podobnej sytuacji, żeby się nie bały i żeby walczyły – o siebie i o macierzyństwo. Nasz program „Boskie Matki” mówi, że nie trzeba wybierać, że tej najtrudniejszej decyzji czy dziecko czy ja nie trzeba podejmować. Można mieć dwie rzeczy naraz. Chemia podana w czasie ciąży nie wpływa negatywnie na dziecko i to jest cały fenomen, który odkrywamy, bo nikt o tym nie mówi.
Monika, chcąc wspierać kobiety w podobnej sytuacji zgłosiła się do Magdy Prokopowicz (założycielki fundacji Rak’n’Roll) i wraz z innymi kobietami, w ramach projektu „Boskie Matki” opowiedziała swoją historię.
To właśnie Magda Prokopowicz, która walkę z chorobą przegrała w 2012 roku, w wieku zaledwie 34 lat, jako pierwsza odważyła się głośno mówić o problemie kobiet, które będąc w ciąży muszą zmagać się z chorobą nowotworową. I choć większość lekarzy odradzała jej urodzenie dziecka – postanowiła zawalczyć i mimo przyjmowania chemioterapii urodziła zdrowego synka. Chcąc wspierać kobiety w podobnej sytuacji założyła fundację Rak’n’Roll Wygraj Życie. Dziś, fundacja prężnie działa i pomaga wielu kobietom.
I dodaje: „Z badań wynika, że ciąża z chorobą nowotworową może się zdarzyć jedna na tysiąc. Mówimy o grupie 200 – 300 kobiet rocznie, których ten temat dotyczy w Polsce. Aż ¾ z nich spotyka się z zaleceniem medycznym usunięcia ciąży jako warunku rozpoczęcia leczenia.
Jak podkreśla Marta Ozimek-Kędzior, celem Boskich Matek jest zbudowanie w społeczeństwie przekonania, że będąc w ciąży można leczyć się onkologicznie i urodzić zdrowe dziecko, a także zapewnienie kobietom konkretnej, profesjonalnej pomocy.
-Idea Boskich Matek to idea na część tych kobiet, które znajdują w sobie wielką odwagę, żeby zawalczyć z systemem, który nakłania je do przerwania ciąży – przekonuje inicjatorka projektu. I jak zapewnia: - My nie nakłaniamy kobiet, które walczą z rakiem, aby urodziły dziecko. Zależy nam na tym, aby ta decyzja była podjęta przez kobietę w oparciu o opinie lekarzy, którzy mają w tym doświadczenie. Aby kobieta mogła świadomie zdecydować.
Wszystkie kobiety, które zgłoszą się do Fundacji mogą liczyć na profesjonalną pomoc - onkologiczną,
ginekologiczną, położniczą, rehabilitacyjną, a nawet urodową.
Jeśli zatem jesteś w ciąży, chorujesz na raka i potrzebujesz wsparcia, odwiedź stronę Fundacji i skontaktuj się z jej członkami. I pamiętaj: ciąża i rak są do pogodzenia!
Zobaczcie spot promujący projekt Boskie Matki:
Marzeniem Magdy było stworzenie takiego miejsca, w którym kobiety w ciąży leczone onkologicznie znalazłyby pomoc. Magdzie osobiście nie udało się tego marzenia zrealizować, ale my teraz chcemy je spełnić. Postanowiliśmy stworzyć kompleksowy program dla kobiet chorujących na raka. Rozmawialiśmy z wieloma matkami, aby bezpośrednio od nich dowiedzieć się na jakim etapie to wsparcie byłoby najbardziej potrzebne i jak miałoby ono wyglądać.