„Mamo, a co to znaczy zgwałcić?! „A robić loda?" „A co to znaczy, że dziewczyna ma mokro w majtkach?", „A ktoś Ci robił minetę?".To są pytania, które moim koleżankom, przyjaciółkom zadają dzieci. W jakim wieku? Między ósmym, a dziesiątym rokiem życia. „Odpowiadajcie wprost" mówi Zuzanna, mama 16- latka. Inaczej tak jak ja dowiecie się któregoś dnia, że wasze dziecko jest uzależnione od pornografii.
Seks jest teraz wszędzie. Nasze dzieci zaczynają go uprawiać wcześniej niż my to robiliśmy. Co więcej – mają mnóstwo różnego rodzaju seksualnych – bodźców.
Jedna z moich znajomych, mama 13-latki, była w szoku, gdy jej córka spytała: „Mamo, czy moja cipka jest normalna". Okazało się, że dziewczynki (trzynastolatki!) wrzucają do internetu zdjęcia swoich warg sromowych, a chłopcy potem je oceniają. I mówią, że niektóre cipki są ohydne. Znajoma wzięła córkę na rozmowę. Wytłumaczyła, że wygląd waginy nie ma znaczenia, że nie powinna wrzucać swoich zdjęć do internetu, bo to niebezpieczne i naruszające intymność. Ale nie wszystkie matki stać byłoby stać na taką rozmowę.
Zawsze w takich momentach przypomina mi się historia Zuzanny, która ze swoim synem, Marcinem o seksie nie rozmawiała w ogóle. Kilka lat temu okazało się, że Marcin jest uzależniony od pornografii. Zuzanna mówi: To, że nasze dzieci gubią się w seksie – to nasza wina.
Zuzanna: Trzy lata temu, mój syn ma trzynaście lat, chodzi do drugiej klasy gimnazjum. Uczy się dobrze, nie sprawia kłopotów. Któregoś wieczoru odbieram telefon: „Dzwonię na policję! Pani syn napastował seksualnie moją córkę" nieznajoma kobieta krzyczy w słuchawkę. „O czym pani mówi?! Przecież to dziecko” próbuję tłumaczyć. Następnego dnia zostaję wezwana do szkoły. W gabinecie dyrektorki czeka już wychowawczyni i pani psycholog. Na dużej kanapie siedzi postawna blondynka z córką. Dziewczynka jest drobna, delikatna. Nawet nie wygląda na swoje trzynaście lat. „Nic jej nie zrobiłem” płacze mój syn. Graliśmy tylko w „Wymiękasz? Przegrywasz”.
„W co?!" patrzymy na siebie zszokowane. „To taka zabawa, chłopak staje na przeciwko dziewczyny i zaczyna jej dotykać. Najpierw włosów, twarzy. Po chwili pyta: „wymiękasz?" jeśli ona mówi, że tak, gra skończona. Jeśli nie – dotyka innych części jej ciała. Grę w każdym momencie można przerwać. Wystarczy, że dziewczyna powie: „wymiękam”. A Anka nawet nie przerwała, gdy dotykałem jej piersi” gorączkuje się. „Inni też to widzieli. I też w to grali”. „Jacy inni?” pyta dyrektorka. Marcin wbija wzrok w podłogę. „To był pierwszy raz, już nigdy tego nie zrobię” przeprasza. Wierzę. Przez kolejne dni toczy się szkolne śledztwo. Kto brał udział w zabawie i gdzie dokładnie „to" się stało. „To tylko jednorazowa, głupia zabawa” bagatelizują rodzice wszystkich „winnych" dzieci. Chcę myśleć, jak oni. Sprawa cichnie. Tylko postawna blondynka przenosi córkę do innej szkoły.
Innym rodzicom radzę: Nie możemy bagatelizować tego, że nasze dziecko robi takie rzeczy.
Kilka miesięcy później. W moim laptopie przestaje działać klawiatura, oddaję go do serwisu. Wieczorem próbuje włączyć stacjonarny komputer. On też nie działa. Dzwonię do przyjaciela informatyka. „Masz zawirusowany komputer” mówi już u mnie. „Jak to możliwe?!” złoszczę się. „Przecież prawie z niego nie korzystam!” „Usiądź” prosi. Pokazuje mi kilkadziesiąt stron pornograficznych, na które ktoś wchodził z domowego komputera. Najwięcej jest zdjęć nastolatek. Są nagie, wyginają się w wulgarnych pozach, często zniewolone i upokarzane przez partnera. „Tylko na niego nie krzycz" radzi kolega. „Wierzysz, że jakikolwiek dzieciak sam może ściągnąć takie rzeczy? Marcin gra w sieci z obcymi ludźmi. Pewnie to od nich dostał linki. Wpadam do pokoju syna, krzyczę, zaczynam go szarpać: „Czy ty jesteś nienormalny? Zboczony? Do psychiatry cię zaprowadzę!".
Przeszukuję jego pokój: znajduje kilkadziesiąt płyt ze zgranymi filmami z internetu. Przeglądam też Facebooka – Marcin wymienia się swoimi nagimi zdjęciami z kumplami. „Ale masz jajca" czytam komentarze. Są też zdjęcia nagich cipek. Wyrzucam filmy, zabieram kabel od stacjonarnego komputera. Wydaje mi się, że jak wyczyszczę dom z tych świństw, to znów będzie jak dawniej.Tylko, że jakiś czas później odbieram kolejny telefon od matki kolegi z klasy Marcina. Znalazła w telefonie syna kilka zgranych z internetu filmów porno: „Powiedział, że ma je od Marcina". W internetową wyszukiwarkę wpisuje hasło: „pornografia, a młodzież”. Czytam: aż 66 proc gimnazjalistów miało do czynienia z pornografią. Jestem w szoku, ale wcale mnie to nie pociesza. Dlaczego tego nie wiedziałam? Dlaczego się nie domyśliłam?
Innym rodzicom radzę: nie miej oporów, że naruszasz intymność dziecka. Kontroluj!
W internecie znajduje telefon do doktora S. , znanego seksuologa i psychoterapeuty. S. długo rozmawia z Marcinem, dopiero później zaprasza mnie do gabinetu. Pyta o to, co robię, jak spędzam dzień, ile pracuję. „Rozumiem, że to moja wina, tak?!” irytuję się. S. uspokaja – po prostu chciałby poznać nasz tryb życia. Więc mówię szczerze: w biurze siedzę długo, Marcin często jest sam. Do tej pory wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, mamy szczęśliwy dom. Kolejne pytania: „Czy Marcin ma koło siebie mężczyznę, któremu ufa?". I jeszcze: „Rozmawiała pani z synem kiedykolwiek na temat seksu?". „Nie rozmawiałam" przyznaję. I od razu się tłumaczę: nie wiedziałam, jak to zrobić. Przyznaję też, że nie ma wokół nas mężczyzny, któremu Marcin ufał.
Innym rodzicom radzę: Rozmawiajcie z dziećmi!
Moje dziecko zainteresowało się pornografią, bo nie ma w domu wsparcia. Bo dwóch ważnych mężczyzn odeszło. Z mężem rozstałam się, gdy nasz syn miał trzy lata. Przeżyłam ten rozwód, Marcin też - szczególnie, że jego tata z dnia na dzień zniknął z naszego życia. Nie udawajcie, że dziecko nie widzi waszych problemów!
Marcin miał 5 lat, gdy przestałam się z nim kąpać. I tylko dlatego, że nagle spojrzał na mnie i powiedział: „Mamo,dziwne jest to, co masz na dole”. Zawstydziło mnie to. Odsunęłam się. Kiedyś zresztą przeczytałam artykuł o samotnych matkach wychowujących synów. Że często przelewają miłość na małego chłopca, on zaspokaja potrzebę bliskości. Nie chciałam, żeby tak było ze mną. Odsunęłam się od niego - pewne tematy stały się tabu.
Innym rodzicom radzę: nigdy nie odsuwaj się od swojego dziecka. Nawet jeśli czujesz wstyd.
Codziennie sprawdzam Marcinowi telefon, przeszukuję szafki. Nauczycielce mówię, żeby uważnie go obserwowała. Jednego dnia proszę: „Porozmawiaj ze mną” próbuję tłumaczyć, że to dla jego dobra odcięłam dostęp do internetu.
Drugiego dnia jestem wściekła, mam poczucie że mnie zawiódł. Po kilku spotkaniach S. słyszę: „Pani syn oglądał filmy porno w nocy, na przerwach w szkole. Nie spał”. Teraz rozumiem, dlaczego tak niechętnie wychodził z domu, a rano nigdy nie mogłam go dobudzić. S. jeszcze: „Teraz każdy ma dostęp do pornografii. Nie ma znaczenie czy jest pani sama czy nie. Naprawdę uważa pani, że młodzież, która do mnie trafia wychowuje się bez ojca?". Ale uczciwie też mówi: „Bliski kontakt z rodzicami, porozumienie, szczere rozmowy na temat seksu i intymności zmniejsza szansę uzależnienia od pornografii". S. mówi jeszcze: „Niech pani pogodzi się z tym co się stało. On już nie jest małym chłopcem". Prosi mnie, żebym przypomniała, kiedy zauważyłam, że syn dorasta.
Opowiadam o tym, jak Marcin miał 10 lat. Przypadkowo weszłam do łazienki i widziałam, jak się onanizował. Szybko zamknęłam drzwi. Innym razem zastałam go w wannie, jeszcze innym w dużym pokoju. Najbardziej dziwiło mnie to, że nie reagował, gdy mnie widział. Ale ja też nigdy nie powiedziałam: „Przestań". „Nie nauczyła go pani, że to są rzeczy intymne. Poza tym być może masturbując się przy przy pani, chciał zwrócić na siebie uwagę” stwierdza S.
Innym rodzicom radzę: Nie oszukuj się, że twoje dziecko nie dojrzewa
Przyznaję: myślałam, że chłopcy zaczynają dojrzewać później. Wolałam nie zauważać, niż z tym się zmierzyć”.
Na terapii dostaję zadanie. Pierwsze: Spędzać z Marcinem więcej czasu aktywnie, pomóc mu rozwinąć pasję, która pozwoli mu rozładować napięcie. Drugie: nie robić z pornografii tematu tabu. I jeszcze: szczerze powiedzieć o tym, co czuję.
Pierwsze zadanie jest łatwiejsze - nie ślęczę nad laptopem, tylko idę z Marcinem zagrać w tenisa. Namawiam go na lekcje karate i tai chi. Przestaję wymagać, żeby pomagał mi w opiece nad siostrą. W końcu uczciwie mówię: „Ok. To dla mnie trudne, że oglądałeś te filmy. To wypacza obraz seksu, który nie powinien być ani mechaniczny ani instrumentalny. Wiesz, że te nastolatki, które w nich występowały najprawdopodobniej były do tego zmuszane? Już wolę, żebyś sobie powiesił w pokoju zdjęcie modelki z gołymi piersiami." On czerwienieje, przewraca oczami, ale pierwsza nić porozumienia nawiązana. Oddaję mu kabel do komputera, choć instaluję program „Obserwuj" dzięki któremu wiem czy wchodzi na strony pornograficzne.
Innym rodzicom radzę: Chcesz, żeby dziecko Ci ufało, stawiaj granice, ale mów szczerze co czujesz.
I przestań udawać, że twoje dziecko nie potrzebuje czasu z tobą. Niedawno zapytałam syna: „Kiedy powinnam była z tobą porozmawiać o seksie?" Odpowiedział. „Gdy miałem 10 lat i zacząłem dorastać. A ty mnie po prostu odrzuciłaś".