
1. Stawianie dziecka zawsze na pierwszym miejscu (nie ma ciebie i naszych potrzeb, jest tylko ono).
a.) dziecko się boi
b.) chce się przytulić (ten punkt jest szczególnie niebezpieczny, gdy masz męża/ partnera i spanie z dzieckiem zakłóca twoje życie intymne).
Z lęku. Ale nie z lęku dziecka tylko naszego. Otaczając dziecko kloszem zaspokajamy własną potrzebę bliskości, koimy lęk przed jego dojrzałością, dorastaniem. Czujemy się ważne, niezastąpione. Koimy też swój lęk z dzieciństwa (im bardziej ktoś kiedyś nie zaopiekował się nami, tym bardziej my teraz czujemy, że musisz się kimś opiekować).
O to wasza przyszłość za 10/ 15 lat:
– on/ ona dzwoni coraz rzadziej. Kiedy ty dzwonisz, słyszysz poirytowane„Mamooooooo…"
– on/ ona przyjeżdża coraz rzadziej (unika wspólnego czasu). Ty czujesz ucisk w piersi, ból w żołądku – masz poczucie straty
– nigdy nie słyszysz: „Mamo, potrzebujesz czegoś?" – wciąż liczą się tylko potrzeby twojego dziecka
– słyszysz natomiast siebie, jak mówisz: „Dlaczego się tak zachowujesz, przecież tyle Ci poświęciłam" albo: „Oczywiście, zachowuj się tak, boli mnie serce"
– nie cierpisz wszystkich ludzi, którzy są blisko twojego dziecka. Nienawidzisz jego partnera (partnerki). Znajdujesz milion wad tej osoby. Wydaje się, że twoje ukochane dziecko zasługuje na kogoś lepszego (tak, ja też, oczywiście, myślę, że taka nie będę. Ale przecież wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono)
– wtrącasz się, choć sama siebie oszukujesz, że robisz to z dobrej woli. „Jak wy tu macie nieposprzątane, powinniście mieć inną kanapę, inaczej trzymać dziecko)
– zazdrościsz wszystkim, którzy mają z dziećmi dobrą relację
– czujesz się oszukana ( rozgoryczona) przez los
– partner (partnerka) twojego dziecka za tobą nie przepada
– twoje dziecko nie jest za nic ani za nikogo odpowiedzialne
– twoje dziecko boi się wyzwań. Kiedy tylko może to ucieka: w alkohol, w seks, w narkotyki.
Po pierwsze: trzeba zdać sobie sprawę z tego, że jest się taką matką (żegnaj mechanizmie wyparcia. Dziękuję i do widzenia)