Członkostwo w Unii Europejskiej i wejście do strefy Schengen nie oznacza, że wszystkie bariery zniknęły. Otóż dzieci uczące się za granicą, nawet jeśli mają obywatelstwo polskie, nie mogą korzystać z ulg na przejazdy kolejowe.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, przekonała się o tym ostatnio dziewięcioletnia Zosia, która wraz z tatą jechała z Niemiec do Warszawy na mecz Polska – Niemcy.
Ojciec kupił dla obojga przez internet bilety. Dla córki z 37 - proc. ulgą. Ale konduktor zażądał od nich 80 zł dopłaty, bo nie miała szkolnej legitymacji. A nie miała jej dlatego, że nie są one wydawane w niemieckich szkołach.
Dopytywanie o legitymację szkolną to ewenement na skalę europejską. We Włoszech dzieci do 15. roku życia, gdy podróżują z rodzicami, za bilet nic nie płacą. We Francji wszystkie dzieci w wieku od 4 do 12 lat płacą za bilet połowę ceny. W Czechach, Wielkiej Brytanii zniżkę dostają jeszcze 15-latkowie.
Na prośbę dziennikarza o wyjaśnienie tej sytuacji PKP Intercity odpowiedziało, że prawo do ulgi mają tylko ci uczniowie, którzy mają legitymację polskiej placówki dydaktycznej. Dlaczego? Bo ulga jest finansowana z naszego budżetu.
Tego jednak nie jest pewien Yves Pascouau, analityk z brukselskiego think tanku European Policy Center: - Jeśli zniżkę na pociąg mają dzieci z polskich szkół, a z niemieckich czy greckich już nie, to mamy do czynienia ze złamaniem unijnego prawa. Komisja powinna zażądać od polskiego rządu wyjaśnień - mówi analityk.