Wzrastająca świadomość rodziców na temat wychowania i opieki nad dzieckiem przynosi pierwsze efekty. Kampania „Kocham. Nie daję klapsów” – odniosła sukces mierzony zmianą deklarowanych przez Polaków poglądów i postaw. Ale choć od 1 sierpnia 2010 roku stosowanie jakichkolwiek kar cielesnych jest zabronione i podlega karze, polscy rodzice nadal usprawiedliwiają przemoc jako metodę wychowawczą. 60% naszych rodaków* klapsy wciąż traktuje jak niewinny i oczywisty środek perswazji.
Zwolennikom bicia coraz trudniej jest bronić zasadności klapsów, ponieważ przyzwolenie społeczne na tego typu czyny wciąż maleje. Jednak dorośli dysponują całym wachlarzem półśrodków, z których ochoczo korzystają. Jedną z form wyjątkowo szkodliwej praktyki i przemocy fizycznej wobec dzieci, szczególnie tych najmłodszych, jest potrząsanie.
Czy potrząsanie dzieckiem jest formą przemocy?
Tak. Bez dwóch zdań narusza ono prywatną przestrzeń dziecka, jest aktem demonstracji władzy przez dorosłego i może się okazać wyjątkowo niebezpieczne. W programie Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, prowadzonym przez Państwowa Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, przemoc domową zdefiniowano następująco:
. Rodzice i opiekunowie często usprawiedliwiają swoje postępowanie słowami „Przecież nie uderzyłem!”. Pora przejrzeć na oczy, niewinne z pozoru potrząsanie może okazać się śmiertelnie niebezpieczne.
Zespół dziecka potrząsanego (SBS - Shaken Baby Syndrome).
Już w latach czterdziestych ubiegłego stulecia zdiagnozowano i sklasyfikowano szereg urazów powstałych w wyniku potrząsania małym dzieckiem. Największe zagrożenie występuję w przypadku niemowląt i małych dzieci – jest to uwarunkowane budową ich ciała.
W przeciwieństwie do dorosłych, których głowa stanowi około 1/8 wielkości ciała, u dzieci występuję spora dysproporcja – główka dziecka stanowi około ¼ wielkości jego ciała.
Urazy powstałe w wyniku potrząsania dzieckiem mogą prowadzić do kalectwa i śmierci.
Doprowadzenie do zbyt gwałtownego potrząsania dzieckiem może skutkować mikrourazami w obrębie głowy i kręgosłupa. Dziecko posiada bardzo delikatne naczynia krwionośne oraz ciemiączko, które nie są wstanie ochronić w dostateczny sposób mózgu. Podczas takich wstrząsów mięśnie stabilizujące kręgosłup w odcinku szyjnym, nie są w stanie utrzymać ciężaru głowy, są zbyt słabo rozwinięte. Skutkuje to jej gwałtownym poruszaniem do przodu, do tyłu oraz na boki. W trakcie takich niekontrolowanych „podskoków” mózg dziecka przesuwa się bezwładnie w wewnątrz czaszki i jest szczególnie narażony na urazy: pęknięcia naczyń krwionośnych oraz uszkodzenia komórek nerwowych.
Na objawy syndromu „Shaken baby” najbardziej narażone są dzieci w pierwszym roku życia. Jednak niektóre skutki mogą objawiać się w późniejszym czasie (nawet kilka lat później) – na przykład w postaci wolniejszego rozwoju, kłopotów z pamięcią i koncentracją.
Jak się bawić – to bezpiecznie
O ile część rodziców uważa potrząsanie dzieckiem, za odrażającą i opresyjną formę dyscyplinowania, zupełnie zapomina się o konsekwencjach zbyt intensywnej stymulacji fizycznej podczas wspólnych szaleństw i zabawy. Należy pamiętać, że zabawy często uwielbiane przez najmłodszych też mogą być niebezpieczne.
Syndrom dziecka potrząsanego dotyka również dzieci, które nie zaznały przemocy fizycznej ze strony rodziców. Przeciwnie, kochający opiekunowie bagatelizują lub nie mają świadomości konsekwencji płynących z niektórych wspólnych aktywności.
Zakazane zabawy Hop! Siup! - Zbyt silnie podrzucanie dzieckiem, cieszy się szczególną popularnością wśród rodziców niemowląt. Kto choć raz nie widział uśmiechniętego taty podrzucającego swojego bobasa, aż do nieba? Internet pełen jest wyjątkowo dynamicznych zdjęć z zabawą „w podrzucanie” w roli głównej. STOP – w chwili bezwładności głowa dziecka nie ma żadnej stabilizacji.
Patataj - Potrząsanie na kolanach z pasją godną zabawowego aktywisty, to kolejna rozrywka, która często gości w polskich domach. Rodzice zachęceni śmiechem dziecka, dają się ponieść emocji. Im większe podskoki, tym weselej. Im "weselej" – tym mniejszą kontrolę nad w ruchem głowy ma dziecko. Zbyt silne lub gwałtowne bujanie.
Mitologia opiekuńcza
Fora internetowe pełne są mrożących krew w żyłach opowieści o "sposobach na" płaczące lub nieśpiące niemowlę. Internautki chętnie dzielą się mądrościami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Najbardziej popularnym i niebezpiecznym mitem, mającym rzekomo uspokajać dziecko, jest potrząsanie nim w wózku podczas spaceru.
Bardzo rzadko forumowe koleżanki krytykują takie postępowanie. Większość mam i bać w swoich opowieściach wspomina bujanie wózkiem, aby uspokoić dziecko. Niektórzy rodzice tracą jednak kontrolę nad siłą tej stymulacji i zamieniają kołysanie w regularne podrzuty bezwładnym ciałem dziecka. Można jedynie przypuszczać, że nie mają żadnej świadomości o niebezpieczeństwie swoich działań, a efekt w postaci spokojnego lub zasypiającego dziecka uświęca w ich mniemaniu środki.
Bez względu na przyczynę, która sprawia, że rodzic ma ochotę potrząsnąć dzieckiem – warto zatrzymać się na chwilę, odetchnąć głęboko lub poprosić o pomoc. Potrząsanie to forma przemocy. Potrząsanie może skończyć się źle.
Przemoc domowa, zwana też przemocą w rodzinie, to zamierzone i wykorzystujące przewagę sił działanie skierowane przeciw członkowi rodziny, które narusza prawa i dobra osobiste, powodujące cierpienie i szkody” (Sasal, 1998).Czytaj więcej
Dane szacunkowe w Stanach Zjednoczonych wskazują na 50 000 przypadków w skali roku [syndromu dziecka potrząsanego - red.], z czego jedna czwarta dzieci umiera w wyniku trwałych, nieodwracalnych uszkodzeń mózgu, choć oczywiście należy pamiętać, że to wyłącznie dane szacunkowe. Czytaj więcej
Dzieci.pl
Pasiasta
Użytkowniczka forum internetowego
Drugiemu dziecku w pewnym momencie się poprzestawiało - dobrze było jak jeździłam dookoła domu po wysypanych kamieniach. Sąsiada podobno rodzice po mieszkaniu w wózku po butach wozili - bujało na maxa a dzieciak zadowolony i zasypiał.Czytaj więcej