Wielu rodziców kupując swoją pierwszą chustę ma wrażenie, że zawiązanie jej nie będzie stanowiło problemu. Niestety, gdy przyjdzie im się zmierzyć z długim materiałem (bardzo często za długim i nieprzystosowanym do wybranego wiązania) nie wiedzą, na co zwrócić uwagę. Ucząc się z Internetu zazwyczaj ponosimy klęskę. Przystępniej wygląda wiązanie wykonane przez osobę, która miała chustę w rękach tysiące razy i prezentuje je na lalce albo spokojnym dziecku przyzwyczajonym do chusty. Musimy pamiętać, że aby poprawnie motać chustę, trzeba bardzo dużo ćwiczyć, mieć wiele cierpliwości i nie tracić zapału.
Wiele osób chcąc zacząć swoją przygodę z chustami prosi o pomoc Doradców albo osoby z większym doświadczeniem, to bardzo dobry pomysł. Doradca podczas konsultacji albo warsztatów pomoże dobrać odpowiednie wiązanie, nauczy jak dociągać chustę i podtrzymywać dziecko. W wiązaniu ogromną rolę odgrywają szczegóły, na które zazwyczaj sami nie zwracamy uwagi. Jeżeli jednak ktoś chce podjąć samodzielną próbę prawidłowego wiązania chusty, powinien najpierw zrozumieć, jak ważne jest nadanie dziecku odpowiedniej pozycji ciała oraz prawidłowe dociąganie materiału pasmo po paśmie.
Dziecko w chuście nie siedzi, musimy o tym pamiętać. Jest „przyklejone” do noszącego, mając pozycję kuczną. Zawsze dobieramy wiązanie odpowiednio do stopnia rozwoju dziecka, tak, aby swobodnie mogło przyjąć pozycję zgięciowo-odwiedzeniową (zgięcie 110°, odwiedzenie 60°). Plecki powinny być zaokrąglone, zależy to od etapu rozwoju kręgosłupa, na jakim dziecko się znajduje. Najczęściej w okolicy 3go-4go miesiąca życia dziecko zaczyna samodzielnie trzymać głowę, świadczy to o tym, że utrwala się krzywizna na odcinku szyjnym, lordoza szyjna. Przy 6-7 miesiącu, gdy dziecko zaczyna siadać samodzielnie mówimy o kifozie piersiowej, czyli powstawaniu krzywizny na odcinku piersiowym. Aby dziecko mogło samodzielnie stawać i chodzić musi mieć wypracowaną krzywiznę na odcinku lędźwiowym- lordoza lędźwiowa. Nie naciągamy chusty na główkę ani nie wpychamy między nią a dziecko np. pieluch tetrowych, stabilizację głowy osiągamy poprzez podwinięcie miednicy i dociągniecie materiału górnej krawędzi chusty. Główka powinna spoczywać na ciele osoby noszącej. Ma być ona amortyzacją i podtrzymywać niedojrzały kręgosłup maluszka. Aby noszenie było bezpieczne dla zdrowia dziecka, nie powinno ono wyciągać rąk z chusty, aż do momentu, gdy zacznie samodzielnie siadać. Zwracamy uwagę na symetryczność, materiał powinien być rozłożony równo między kolankami, od jednego do drugiego.
Aby móc idealnie dociągnąć chustę potrzebujemy przystosowanej do tego tkaniny, tkanej splotem skośno-krzyżowym, będzie ona współpracowała i dawała naciągać się w wzdłuż i wszerz, przeniesie ciężar dziecka na osobę noszącą. Bardzo dokładnie przyglądamy się każdemu kawałkowi chusty, ma ona gładko przylegać do dziecka i do nas. Zwracamy uwagę na to, czy jest idealnie rozprowadzona na pleckach maleństwa, czy nie jest pozwijana, nie ma luźnych kawałków materiału. Dociągamy pasmo po paśmie, cały czas utrzymując materiał w naprężeniu i kontrolując pozycję dziecka.
Noszenie w chuście jest wspaniałą przygodą dla dziecka i rodzica, ale ważne, żeby robić to dobrze.