Wycieczka szkolna
Nauczyciele nie przepadają za szkolnymi wycieczkami. fot. Marek BAZAK/East News
Reklama.

Wysokie oczekiwania i mnóstwo organizacji

"Bo choć wszyscy chcą, by wycieczki były atrakcyjne, ciekawe i dobrze zorganizowane, to odpowiedzialność za ich przebieg i powodzenie spada głównie na nauczycieli. A my, pedagodzy, coraz częściej czujemy, że zamiast edukatorami stajemy się organizatorami turystyki – i to bez dodatkowego wynagrodzenia, bez wsparcia i bez realnych narzędzi, by sprostać wszystkim oczekiwaniom.

Nie jesteśmy biurem podróży. A jednak to właśnie od nas wymaga się planowania, załatwiania formalności, wybierania miejsc, negocjowania cen, organizowania transportu, a potem jeszcze dźwigania całej odpowiedzialności za przebieg wyjazdu.

Rodzice chcą, by wycieczka była atrakcyjna, ale jednocześnie niedroga. Dzieci marzą o świetnej zabawie i jak najmniejszej ilości zwiedzania. Szkoła oczekuje, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik, zgodne z przepisami i w pełni bezpieczne. A nauczyciel? On musi to wszystko zrealizować, pilnować terminów, zbierać zgody, odpowiadać na pytania.

Kiedy już uda się wszystko zaplanować i wyjechać, zaczyna się kolejny etap – pilnowanie dzieci 24 godziny na dobę. To my czuwamy, czy wszyscy wsiedli do autokaru, czy każdy ma bilet, czy nikt nie oddalił się w muzeum, czy wszyscy jedzą obiad i czy nikt nie wymyśli 'oryginalnego' pomysłu na nocne eskapady.

W ciągu dnia rozwiązujemy setki drobnych problemów – ktoś nie lubi jedzenia, ktoś zapomniał kurtki, ktoś nie chce spać z tym, z kim został przydzielony do pokoju. Każda najmniejsza niedogodność odbija się na nas, bo w oczach dzieci i rodziców to my jesteśmy odpowiedzialni za to, by wszystko było idealne.

A gdy coś pójdzie nie tak? Pojawiają się pretensje. Zupa była za słona? Nauczyciel źle wybrał restaurację. Hotel nie spełnił oczekiwań? Nauczyciel powinien był to przewidzieć. Dziecko wróciło zmęczone? Plan był źle ułożony. A przecież nauczyciele nie mają wpływu na wszystko. Nie jesteśmy specjalistami od organizacji eventów, nie mamy sztabu ludzi do pomocy.

Czy ktoś jeszcze pamięta, że nauczyciele też mają swoje życie, swoje rodziny, swoje obowiązki? Że zamiast spędzać wieczór w domu, my siedzimy na korytarzu hotelowym i pilnujemy, by nikt nie urządzał nocnych zabaw? Że zamiast odpocząć po całym dniu, czuwamy, sprawdzamy listy i martwimy się, czy kolejny dzień wycieczki przebiegnie bez komplikacji?".

Chcesz podzielić się ze mną swoją historią? Napisz do mnie na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: