
Dziecko-orchidea – wyjątkowe i wrażliwe
Amerykański pediatra Thomas Boyce podzielił dzieci na dwa typy: mlecze i orchidee. Mlecze to mali wojownicy, którzy odnajdują się w niemal każdej sytuacji. Ale dzisiaj nie o nich. Dzisiaj skupimy się na dzieciach-orchideach – wyjątkowych, wrażliwych duszach, które potrzebują szczególnej troski, aby rozkwitnąć.
Niektóre dzieci od urodzenia są bardziej wrażliwe na otoczenie. Świat odbierają intensywniej – hałas, światło, nowe sytuacje, mogą być dla nich przytłaczające. Dzieci-orchidee są jak ich roślinny odpowiednik – potrzebują odpowiednich warunków, aby naprawdę zakwitnąć. Jeśli damy im wsparcie, czułość i zrozumienie, potrafią rozwinąć się w niezwykły sposób. I muszę przyznać – gdy po raz pierwszy przeczytałam o tym podziale, od razu pomyślałam o córce mojej przyjaciółki.
Ola od samego początku była bardzo wrażliwa. Głośne dźwięki sprawiały, że płakała, nagłe zmiany wytrącały ją z równowagi, a każde niepowodzenie przeżywała jak prawdziwą tragedię. Ale jednocześnie… to właśnie ta wrażliwość czyni ją tak wyjątkową. Kiedy się śmieje, to całą sobą. Kiedy kocha, to bezgranicznie. Dzieci-orchidee mają ogromną zdolność do głębokiego odczuwania i przeżywania emocji – swoich oraz innych ludzi.
Wielka wrażliwość to siła, ale i wyzwanie
Dziecko-orchidea może być nieśmiałe, ostrożne, a nawet wycofane w nowych sytuacjach. Zanim pobiegnie na plac zabaw, najpierw długo się przygląda. Jeśli doznaje porażki, przeżywa ją o wiele mocniej niż inne dzieci. Nie wystarczy powiedzieć mu: "Nic się nie stało" – bo dla niego stało się wszystko.
Pamiętam, jak moja przyjaciółka Agnieszka opowiadała mi o pierwszym dniu przedszkola Oli. Inne dzieci z entuzjazmem ruszyły do zabawy, a jej "orchidea" stała w kącie, ze łzami w oczach, ściskając jej rękę tak mocno, jakby od tego zależało jej życie. Potrzebowała więcej czasu, więcej zapewnień, więcej czułości, by poczuć się bezpiecznie. Ale kiedy już się otworzyła? Okazało się, że ma w sobie niezwykłą empatię. Pomagała innym dzieciom, przeżywała ich smutki, a gdy ktoś płakał – podchodziła, przytulała je i mówiła: "Nie martw się, jestem z tobą". I to jest coś, czego nie da się nauczyć – to dar.
Jak wspierać dziecko-orchideę?
Dzieci-orchidee potrzebują szczególnej troski. One nie "przystosują się same", jak mlecze. Potrzebują stałości, rutyny i przewidywalności, aby czuć się bezpiecznie. Niespodziewane zmiany? Koszmar. Krytyka? Boleśnie zapada w serce. Ale nie chodzi o to, by chronić je przed całym światem. Przeciwnie – trzeba je wzmacniać, ale w ich własnym tempie. Nie rzucać na głęboką wodę, ale powoli oswajać z wyzwaniami.
Kiedy dziecko boi się nowej sytuacji, nie należy mówić: "Daj spokój, to nic takiego", tylko: "Rozumiem, że się boisz, jestem przy tobie, spróbujemy razem". Dzieci-orchidee mogą się rozwinąć w niezwykle silne osoby, ale potrzebują naszej cierpliwości i akceptacji. Czasem wymagają więcej energii, ale ich wyjątkowość i głębia uczuć sprawiają, że każde poświęcone im wsparcie wraca w postaci ogromnej miłości.
Każde dziecko jest inne i każde zasługuje na zrozumienie. Nie ma lepszego ani gorszego typu dziecka. Niektóre, jak mlecze – radzą sobie wszędzie. Orchidee – potrzebują troski, by rozkwitnąć. Oba typy są wyjątkowe, jeśli tylko pozwolimy im być sobą. I właśnie to jest w rodzicielstwie najpiękniejsze.
Źródło: Npr.org