Na własne życzenie wychowujecie pokolenie egoistów
Urodziny to dla dziecka wyjątkowy dzień – balony, tort, świeczki i mnóstwo radości. Coraz częściej świętowanie przenosi się również do przedszkoli, gdzie solenizant otrzymuje szczególną uwagę. Jednak czy w tej zabawie wszyscy są równie ważni? Nasza czytelniczka, Agata, zwróciła uwagę na problem, który wielu rodziców ignoruje.
"Dzieci uczą się empatii od nas, dorosłych. A my pokazujemy im, że liczy się tylko ich radość" – pisze w mailu do naszej redakcji.
Święto jednego dziecka, a co z resztą?
Agata jest mamą czteroletniego Antka, który od dwóch lat uczęszcza do przedszkola. Jak każda mama, cieszy się, gdy jej dziecko bierze udział w różnych wydarzeniach. Jednak z przedszkolnymi urodzinami ma coraz większy problem.
"Wydawało mi się, że urodziny to święto nie tylko solenizanta, ale także jego gości. W końcu to wspólna zabawa. Tymczasem w przedszkolach wygląda to tak, że jedno dziecko jest w centrum uwagi, a reszta? No cóż, jeśli nie może uczestniczyć w świętowaniu w pełni, to trudno" – zauważa.
Agata przyznaje, że problem dotknął jej syna bezpośrednio. Antek ma silne alergie pokarmowe, więc nie może jeść większości słodyczy, a już na pewno nie urodzinowych tortów.
"Nie oczekuję, że wszyscy nagle dostosują się do mojego dziecka. Ale czy naprawdę tak trudno pomyśleć o tych, którzy nie mogą jeść wszystkiego? W grupie jest trójka dzieci z alergiami i za każdym razem sytuacja wygląda tak samo – solenizant cieszy się tortem, a moje dziecko patrzy na to z boku. Widzę jego smutek i bezradność. Czy naprawdę tak powinno wyglądać świętowanie?".
Reakcja rodziców: "To nie nasze zmartwienie"
Agata próbowała porozmawiać z innymi rodzicami i nauczycielkami. Wspólnie z innymi mamami alergików zaproponowała, by podczas urodzin w przedszkolu podawać owoce lub inne neutralne przekąski, które każde dziecko mogłoby zjeść.
"Mogłabym przynieść coś specjalnego dla syna, ale z tortem to nie takie proste. Dzieci chcą jeść to samo, co reszta. Nie zrozumieją, że coś może im zaszkodzić" – tłumaczy.
Jednak reakcja niektórych rodziców zaskoczyła ją swoją obojętnością.
"To nie urodziny waszych dzieci, więc nie widzę powodu, by się przejmować" – usłyszała od jednej z mam.
Ktoś inny dodał: "Nie będziemy zmieniać tradycji tylko dlatego, że troje dzieci ma alergię".
Takie podejście zabolało Agatę najbardziej.
"Czy naprawdę tak trudno wykazać się odrobiną empatii? Czy myślenie tylko o własnym dziecku to coś, co chcemy mu przekazać?" – pyta.
Skutek takiej postawy jest taki, że w dniu urodzin jednego dziecka inne czują się wykluczone.
"Siedzą, patrzą, nie rozumieją, dlaczego nie mogą jeść tego, co inni. Mój syn płakał ostatnio, bo wszyscy dostali kawałek pięknego tortu, a on musiał obejść się smakiem. To są czterolatki, one nie rozumieją, że nie chodzi o złośliwość, tylko o ich zdrowie" – opowiada mama Antka.
Czy naprawdę chcemy wychować pokolenie egoistów?
Dla Agaty sprawa jest jasna – takie sytuacje kształtują dzieci i uczą je, jak traktować innych.
"Jeśli pokazujemy naszym dzieciom, że nie trzeba się przejmować innymi, to czego je uczymy? Że ich potrzeby są ważniejsze niż potrzeby innych? Że jeśli coś ich nie dotyczy, to nie ma znaczenia?" – pyta retorycznie.
A co wy o tym sądzicie?
(Imiona bohaterów zostały zmienione).