Blogerzy parentingowi i eksperci od wychowania już wyjęli swoje szklane kule, by przewidzieć, za jakimi trendami będą podążać rodzice w 2024 roku. Oto 3 trendy, którym warto bliżej się przyjrzeć. Elementy dwóch pierwszych wprowadź w życie już dziś, ale z trzecim uważaj – choć pozornie ułatwia nam życie, czasem może zaszkodzić.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jeśli jeszcze nie wdrożyłaś go w codzienne życie, zacznij teraz, zamiast czekać na 2024 rok. Uważne rodzicielstwo wymaga pewnego wysiłku. Polega ono na świadomym wchodzeniu w interakcje z dzieckiem, z poszanowaniem jego – oraz własnych – granic. To obserwowanie dziecka i podążanie za jego potrzebami. To skupianie się na emocjach – swoich i dziecka, nieignorowanie łez, zmęczenia, frustracji.
To uważne słuchanie dziecka, zadawanie mu pytań, chęć poznawania jego przemyśleń i odczuć. To kreowanie bezpiecznej przestrzeni, w której są granice. To nienarzucanie dziecku własnej wizji świata, uprzedzeń, nienakładanie na nie oczekiwań. Dziecko nie jest od tego, by realizować wymyślony przez rodzica plan. Ono żyje dla siebie, jest odrębną jednostką, która potrzebuje wsparcia i drogowskazu, a nie gotowego scenariusza na to, jak ma przeżyć swoje życie, jak się zachowywać, co czuć.
To bycie tu i teraz, bez rozpraszaczy. Odłożenie telefonu, kiedy dziecko o coś pyta lub o coś prosi. To również bycie tu i teraz ze swoimi emocjami. Bo choć uważne rodzicielstwo skierowane jest na dziecko, wychodzi ono od rodzica. Od jego uważności, jego umiejętności rozpoznania własnych emocji i radzenia sobie z nimi.
Cztery filary uważnego rodzicielstwa to:
Samoświadomość. Umiejętność identyfikowania własnych emocji, które pojawiają się w odpowiedzi na jakieś zachowanie dziecka.
Samoregulacja. Umiejętność zachowania spokoju i kontrolowania swoich emocji, zamiast impulsywnego działania.
Empatia. Umiejętność zauważania i zrozumienia uczuć dziecka, jakiekolwiek by one nie były, niezależnie od tego, czy się z nimi zgadzasz. Dzięki twojej empatii i pewności, że nie zostanie ocenione, dziecko będzie chętniej się przed tobą otwierało i mówiło o tym, co czuje.
Aktywne słuchanie. Zwracanie uwagi nie tylko na wypowiadane przez dziecko słowa, ale również na jego gesty czy mimikę.
Rodzicielstwo w stylu self-care
Od kilku lat coraz częściej – i coraz głośniej – mówi się o tym, jak ważne jest, by dbać o zdrowie psychiczne. Zwiększa się nasza świadomość dotycząca zaburzeń neurorozwojowych (np. autyzmu u dzieci, ale też u dorosłych), depresji wśród nastolatków, codziennego dbania o siebie, swoje potrzeby.
W 2024 roku jeszcze intensywniej niż w poprzednich latach będziemy myśleć o swoim dobrostanie. Z pewnością znasz to powiedzenie: szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko. I to drugie: "z pustego i Salomon nie naleje".
Jeśli nie znajdziesz czasu, siły i energii na zatroszczenie się o siebie i swoje potrzeby, zaczniesz działać na autopilocie. Frustracja będzie narastać, nerwy zjedzą cię od środka, w którymś momencie – co zrozumiałe – wybuchniesz. By tego wybuchu w relacjach z innymi ludźmi (również dziećmi) uniknąć, musimy się sobą zaopiekować.
Istnieje kilka niewymagających sposobów, by to zrobić:
Posłuchaj muzyki. Proste, prawda? Nie musisz nawet wychodzić z domu. Kiedy czujesz, że coś jest nie tak, włącz ulubioną piosenkę, śpiewaj wniebogłosy, tańcz, daj upust trudnym emocjom.
Zadbaj o swoje życie towarzyskie. Mamy często powtarzają, że macierzyństwo wypełnione jest samotnością. Dawne przyjaźnie się rozluźniają, znajomości z pracy właściwie przestają istnieć (jeśli jesteś na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym)... Spróbuj jednak odbudować pewne relacje, a jeśli to się nie uda – stworzyć nowe. Wyjście na godzinę na kawę z koleżanką naprawdę może być zbawienne.
Pisz pamiętnik. "Journaling" to fantastyczny trend, który pomaga się odstresować, zebrać myśli, oderwać się od komputera czy codziennych obowiązków. W ostatnim czasie niezwykle popularne jest wyzwanie polegające na zapisywaniu codziennie rano kilku (zwykle 3 lub 5) rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Dla wielu z nas już tych kilka minut to rzucenie się na głęboką wodę. Możesz zapisać przynajmniej jedną rzecz. A nawet bardziej obniżmy poprzeczkę: możesz pomyśleć jedną rzecz. Zawsze to jakiś pierwszy krok w stronę self-care.
Rób to, co sprawia ci przyjemność. Myślisz o zajęciach dodatkowych dla dzieci, a co z tobą, z twoimi pasjami? Nie musisz od razu zapisywać się na kurs językowy, pole dance czy zajęcia z ceramiki. Dokończ książkę, która od dwóch lat leży na stoliku nocnym.
Skorzystaj z pomocy psychoterapeuty lub psychologa. Żadna z powyższych rzeczy nie da w dłuższej perspektywie takiej satysfakcji, jak konsultacja ze specjalistą. Nie twierdzę, że każdy powinien to zrobić, jeśli jednak czujesz, że to może być dla ciebie korzystne i masz środki finansowe (w przypadku wizyt prywatnych) lub czas (terminy oczekiwania na wizytę na NFZ mogą być dość długie) – nie wahaj się ani nie wstydź. Robisz to dla siebie.
Rodzicielstwo AI
Za dwoma poprzednimi trendami warto podążać. Za trzecim – niekoniecznie, a jeśli już, to ostrożnie. "Sztuczna inteligencja" – to hasło niewiele znaczyło mniej więcej do ostatniego kwartału 2022 roku. W trendach Google można zaobserwować wyraźny wzrost popularności AI na przełomie 2022 i 2023 roku. 2023 rok przyniósł nam ChatGPT, aplikację, która wykorzystuje sztuczną inteligencję do odpowiadania na zapytania użytkowników. I tak:
Sztuczna inteligencja to nie tylko ChatGPT, ale również asystenci głosowi (Siri od Apple czy Alexa od Amazona), podpowiedzi pojawiające się w wyszukiwarce po wpisaniu konkretnego hasła, "inteligentne" lodówki, piekarniki inne sprzęty AGD czy systemy alarmowe wykrywające ruch i informujące o tym za pośrednictwem smartfona. AI pomaga nam wybrać najtańsze wakacje dla całej rodziny, zdiagnozować chorobę czy powiadomić nas, że czas wybrać się na zakupy, bo kończy nam się mleko.
Z jednej strony to ułatwienie życia, z drugiej – w niektórych przypadkach, polegając całkowicie na AI, możemy zaszkodzić sobie lub swoim dzieciom.
"Wkrótce będziemy używać sztucznej inteligencji do planowania zajęć dla dzieci w deszczowy dzień, pytać, jak przygotować je do nauki w szkole, czy szukać powodów, dlaczego mają gorączkę" – pisze Krisha Davies, autorka bloga Super Mumma. I tu kryje się pewne niebezpieczeństwo: AI nie zastąpi nam wizyty u lekarza. Nie zastąpi rozmowy z dzieckiem. Nie zastąpi zabawy – ani skakania po kałużach, ani wspólnego rysowania czy lepienia z plasteliny. Nie zastąpi bliskości.
Choć zgodnie z prognozami na 2024 roku sztuczna inteligencja będzie jeszcze chętniej wykorzystywana przez nas w codziennym życiu, nie zapominajmy przy okazji o tym "zwykłym" życiu. Analogowym. Tym opisanym w trendzie nr 1: uważnym rodzicielstwie.