Czym jest choroba lokomocyjna, nie trzeba tłumaczyć, szczególnie rodzicom dzieci, które mdli na samą myśl o podróży. Oczywiście w aptekach dostępne są środki, które mają sprawić, że objawy będą mniej dotkliwe, nie oznacza to, jednak że dziecko nagle będzie się rewelacyjnie bawić przez kilka godzin w aucie. Dlatego rodzice pociechy, która cierpi na chorobę lokomocyjną, muszą do podróży przygotować się nieco inaczej.
Warto wiedzieć, że większość dostępnych bez recepty leków łagodzących objawy choroby lokomocyjnej ma w składzie skopolaminę. Ta może spowodować senność i suchość w ustach, zaburzenia widzenia, a nawet trudności w oddawaniu moczu. Czyli musisz liczyć się z innymi niedogodnościami, nawet jeśli malucha nie będzie mdliło.
W przypadku dzieci, które kiepsko czują się w podróży, warto postawić na przemieszczanie się w nocy, bardzo wczesnym rankiem lub podczas drzemki. Dzięki temu dziecko ma szansę znaczną część podróży po prostu przespać. Dopytuj dziecko, jak się czuje i w razie potrzeby róbcie przerwy.
Przed podróżą postaw na lekki posiłek, nie startujcie też zaraz po jedzeniu. Nie pozwól się również dziecku przejadać podczas przystanków. Postaw raczej na małą kanapkę niż talerz zupy mlecznej, u nas to się sprawdza. Intensywne zapachy nie pomagają małemu podróżnikowi, dlatego usuń wszelkie zapaszki i wywietrz auto przed podróżą. Uważaj także, gdzie się zatrzymujcie. Zapach stacji benzynowej może nagle pogorszyć samopoczucie dziecka.
Bądź gotowa na wszelkie awarie, a więc woda, dodatkowe ubranie, reklamówka czy mokre chusteczki muszą być zawsze pod ręką. Część rodziców stawia na miętowe cukierki lub gumę do żucia (tu wiele zależy od wieku dziecka). Inni stawiają na imbir (herbatka lub cukierki). My kupujemy lizaki. Moim zdaniem warto zakupić kilka różnych polecanych przez rodziców produktów i zobaczyć, co dziecku najbardziej pasuje i pomaga.
Część rodziców także poleca akupresurę, stosując specjalne opaski, które uciskają nadgarstki. Czy działa? Moja córka twierdzi, że tak. Niektórzy rodzice zaklejają swoim pociechom pępek. U nas zawsze także pod ręką jest opaska na oczy.
O ile to możliwe, dziecko z chorobą lokomocyjną powinno jechać przodem do kierunku jazdy i mieć daleki widok. Fotelik powinien więc być wpięty na środku z tyłu lub z przodu na miejscu pasażera, co nie zawsze jest możliwe. Najlepiej, by dziecko trzymało głowę prosto i patrzyło w dal, oznacza to, że nie ma mowy o rysowaniu, czytaniu czy oglądaniu bajek... Jak więc sobie poradzić ze znudzonym dzieckiem, które w trasie może poczuć się gorzej? Nam ratują życie audiobooki, słuchowiska, podcasty przyrodnicze i piosenki, słuchane na głośniku samochodowym lub na słuchawkach. Najczęściej podczas słuchania książek córka zasłania oczy, by nic jej nie migało lub zakłada okulary przeciwsłoneczne, by miganie mijających obrazów było mniej dotkliwe. W podróży sprawdzą się także wszelkie zabawy ze słowami, kojarzeniem czy pamięciowe, w które można grać nawet z zamkniętymi oczyma. Oto nasze ulubione:
Ważne, by się nie denerwować, bo to dziecku zdecydowanie nie pomoże. Dopytuj, jak się czuje i pamiętaj, że się może nagle poczuć źle. Zwracaj uwagę, czy niespodziewanie nie zrobiło się blade i pamiętaj o regularnych przerwach. Gdy jest marudne lub zwymiotuje, bądź opanowana, to pomoże malcowi, który nie zawsze wie, co się z nim dzieje.
Czytaj także: https://mamadu.pl/163423,czym-zajac-dziecko-w-samolocie-sprawdzone-gry-i-zabawki