Czy to możliwe, by ten sam produkt kosztował więcej tylko dlatego, że jest... różowy? Ma identyczne działanie, skład czy właściwości, ale na jego opakowaniu znajdziemy dopisek "dla kobiet"? Okazuje się, że takie zjawisko istnieje, a nazywa się "pink tax", czyli to po prostu różowy podatek.
Pink tax, czyli różowy podatek, to dodatkowa kwota, którą kobiety jako konsumentki płacą za te same produkty, co mężczyźni.
Produkty opatrzone dopiskiem "dla kobiet" są średnio droższe niż te niespersonalizowane lub dedykowane mężczyznom.
Badania wskazują, że produkty "dla kobiet" mogą kosztować średnio 42 proc. więcej niż te dedykowane mężczyznom.
Pink tax, czyli różowy podatek
Różowy podatek sprawia, że niektóre produkty oznaczone jako te dla kobiet czy dziewczynek są średnio droższe od ich odpowiedników dla chłopców czy mężczyzn.
Podatek "od różu" najłatwiej zauważyć na trzech grupach produktów: środkach higieny, kosmetykach i zabawkach dla dzieci. Dowodów nie trzeba szukać daleko. Wystarczy porównać ceny męskich i damskich maszynek do golenia w najbliższej drogerii.
Niektóre mogą oczywiście różnić się dodatkowymi paskami czy ostrzami, ale znajdziemy także maszynki, które od siebie różnią się wyłącznie kolorem. I tutaj oczywiście jak w przedszkolu – dla kobiet wyłącznie różowy, dla mężczyzn niebieski.
Warto także porównywać skład produktów dedykowanych kobietom i mężczyznom. Często pod opakowaniem pomadki, lakieru do włosów czy pianki do golenia "for men", kryją się przecież te same składniki, które są w kilka złotych droższym produkcie "only for woman".
Istnienie różowego podatku potwierdzają badania. Z danych zebranych przez dziennikarzy brytyjskiego "Guardiana" wynika, że kobiety płacą średnio o 37 proc. więcej za artykuły, które są "przeznaczone dla kobiet", niż za te, które nie są spersonalizowane lub są przeznaczone dla mężczyzn.
Departament ds. konsumenckich w Nowym Jorku porównał 400 produktów, które sprzedawane były w wersji damskiej i męskiej. Okazało się że produkty oznaczone jako damskie kosztowały średnio aż o 42 proc. więcej.
Najdroższe w porównaniu do swoich męskich odpowiedników były środki higieny osobistej. Wszelkie kosmetyki dla kobiet były droższe aż o 13 proc. Maszynki do golenia, ubrania i zabawki miały średnio cenę wyższą o 11 proc.
Dlaczego kobiety płacą więcej?
Kobiety na całym świecie zarabiają mniej niż mężczyźni, to one częściej są ofiarami przemocy ekonomicznej w związkach i tylko one doświadczają ubóstwa menstruacyjnego. Jak podają UNICEF i WHO, ok. 500 mln kobiet na świecie z powodu złej sytuacji ekonomicznej ma ograniczony dostęp do podpasek czy tamponów.
Jednocześnie płacą więcej za dokładnie te same produkty opakowane w różowe pudełka, perfumowane zapachem kwiatów zamiast drzewa sandałowego, których wyprodukowanie kosztuje dokładnie tyle samo. Jak to możliwe?
Według badaczy i specjalistów ds. marketingu narzucanie takich cen jest możliwe głównie dlatego, że kobiety więcej kupują lub częściej podejmują decyzje konsumenckie. Co więcej, małe dzieci wychowywane są na konsumentów, którzy dokładnie widzą podział na damski i męski świat zakupów.
Wystarczy przywołać dziecięcą fiksację na punkcie różowego i niebieskiego koloru, przekonanie, że już jako dzieci należy trzymać się podziału na kobiece i męskie.
Jak walczyć z różowym podatkiem?
Jako zwykli konsumenci powinniśmy być przede wszystkim świadomi. Zamiast dopisku "dla kobiet" szukać produktu, który odpowiada naszym potrzebom. Nawet jeśli ma opakowanie w kolorze czarnym, granatowym i wielki napis "for men".
Warto także uświadamiać dzieci co do tego, że zabawek, kosmetyków, a nawet ubrań nie musimy dzielić na chłopięce i dziewczęce, czy różowe i niebieskie. To nie tylko pozwoli nam zaoszczędzić na produktach, ale sprawi, że nie zamkniemy małych ludzi w ramach, które służą wyłącznie do kierowania się schematem podziału płci, a tym samym - jak widać - do manipulacji.