Polska znajduje się w europejskiej czołówce krajów, w których samobójstwa popełnia najwięcej dzieci i młodych dorosłych. Neuropsycholog i działacz społeczny Franciszek Małecki-Trzaskoś, który dorastał w środowisku przemocowym i był wychowankiem tzw. domu dziecka na psychotropach, poświęcił wiele lat swojego życia, by wnikliwie zbadać ten problem. Wyniki są zatrważające, bo jak wynika z jego analiz, przyczyną co 5 pogrzebu dziecka w Polsce jest samobójstwo.
Wychował się w domu dziecka, teraz bada samobójstwa
O sprawie "domu dziecka na psychotropach" głośno zrobiło się za sprawą materiałów opublikowanych w 2003 roku w "Dzienniku Bałtyckim". Dowodziły one, że placówka wychowawcza prowadzona przez fundację "Rodzina Nadziei" w Gdańsku przy Grottgera stosuje wobec dzieci przemoc i odurza je środkami psychotropowymi.
Co kilka lat do sprawy wracały różne media, a "Gazecie Wyborczej" wytoczono nawet w tej kwestii proces (który wygrała). Jednym z wychowanków domu dziecka na Grottgera jest neuropsycholog Franciszek Małecki-Trzaskoś. Tamtejsze bolesne doświadczenia miały na niego ogromny wpływ i dlatego dziś kwestie przemocy, patologii oraz samobójstw wśród dzieci nie są mu obojętne.
W 2014 roku Instytut Badań i Analiz Działalności Jednostek Samorządu Terytorialnego, w ramach którego na początku zaczął badać okoliczności pojawiania się agresji i przemocy, a także jej natężenia.
Dzięki temu stworzył program rozwoju kadr samorządowych, które edukował, jak radzić sobie z interesantami z zaburzeniami osobowości na tle psychopatycznym czy przemocą psychiczną. Jest również autorem kampanii "Nasze dzieci w sieci" i wspierał samorząd w rozwiązaniu problemu prostytuowania się dzieci na dworcu Gdynia.
Samobójstw wśród jest dzieci znacznie więcej
W ubiegłym roku Gazeta Prawna opierając się wyłącznie na danych Komendy Głównej Policji pisała "To nie jest kraj dla słabych ludzi". Statystyki samobójstw w Polsce wskazywały, że najwięcej incydentów zakończonych zgonem ma miejsce w grupie wiekowej 60-64 lat, a najczęściej odebrać sobie życie chcą osoby w wieku 30-34 lat. Niemniej zaznaczano, że skala problemu może być znacznie większa szczególnie wśród nastolatków.
W 2020 roku Małecki-Trzaskoś zaczął realizować, jak sam mówi "projekt życia", którym chce zwrócić uwagę na ogromny problem samobójstw w Polsce i jego niedoszacowanie. Dlatego, jako pierwszy tak wnikliwie zaczął analizować statystyki dotyczące samobójstw w Polsce.
Wystąpił do tysięcy urzędów stanu cywilnego z prośbą o udostępnienie statystyk dotyczących samobójstw, które jednostki te prowadzą. Następnie zintegrował je z danymi policji. Dzięki temu mógł dokładniej przeanalizować, za jaki procent zgonów w konkretnych grupach wiekowych, a nawet obszarach Polski, odpowiadają samobójstwa. Wynik tej analizy jest porażający.
Okazuje się, że przyczyną pogrzebu co 5 dziecka (13-18 lat) jest samobójstwo. Jeszcze gorzej jest wśród młodych dorosłych (19-24 lat). W tej grupie wiekowej samobójstwo jest przyczyną co 4 zgonu.
Trzykrotnie niedoszacowany problem samobójstw
Autor opracowania zaznacza jednak, że problem jest niedoszacowany, bo czytając ogólnopolskie statystyki różnych ośrodków monitorujących samobójstwa, "gubi się" gdzieś 25 tys. prób samobójczych i nikt nie jest w stanie wyjaśnić, co, jak i gdzie.
— Wynika to ze źle zbieranych danych przez różne instytucje. Według statystyk policyjnych rocznie w całej Polsce odnotowuje się ok. 11 tys. prób samobójczych zarówno tych zakończonych przeżyciem, jak i zgonem. Z zebranych przeze mnie danych z 6 (na 35!!!) oddziałów psychiatrii dziecięcej wynika, że tylko tam dochodzi do właśnie ok. 11 tys. takich prób. Z kolei z raportu MSWiA o Centrach Pomocy Ratunkowej wynika, że w 2018 roku odebrano zgłoszenia dotyczące aż 36 tys. prób samobójczych — tłumaczy w rozmowie z Mamadu Franciszek Małecki-Trzaskoś.
Raport MSWiA dostępny publicznie jest na stronie resortu, natomiast, jak dodaje autor analiz, problem jest pochodną regionalnych dysproporcji, jak te, do których dotarł z województwa zachodniopomorskiego.
— Dane policyjne wskazują, że na tym obszarze łącznie prób samobójczych w 2019 roku odnotowano 526. Z kolei tamtejszy CPR przyjął ponad 1900 zgłoszeń — dodaje Małecki-Trzaskoś.
Samobójstwa to strata 1 mld złotych
Co ciekawe, Małecki-Trzaskoś wykonał również uproszczone obliczenia, które wskazują, jaką mniej więcej kwotę w ciągu 6 ostatnich lat stracił budżet państwa z powodu samobójstw osób w wieku 13-29 lat.
Przy założeniu, że każdy samobójca pracowałby 30 lat, zarabiając opodatkowaną (19 proc.) najniższą krajową, a pensję przeznaczałby na opodatkowane (8 proc. VAT) konsumpcję i usługi państwo, budżet mogłoby zyskać 1 mld zł.
— W latach 2013-2019 przyczyną 9 tys. zgonów było samobójstwo osób w wieku 13-29 lat. Stąd mowa o ponad miliardzie złotych strat z tytułu niezapłaconych w przyszłości podatków PIT i VAT. Przy miliardzie, skromnie wygląda blisko 40 milionów złotych wypłaconych w formie zasiłku pogrzebowego — komentuje Małecki-Trzaskoś.
Miliard to niemal tyle, ile rocznie rząd wydaje na program "Dobry Start", czyli wyprawkę do szkoły dla ponad 4 mln uczniów. Poza tym można sobie tylko wyobrazić, jaką kampanię czy program na rzecz przeciwdziałania samobójstwom można by zrobić, chociażby za połowę tej kwoty.
Lekcje empatii a samobójstwa dzieci
Według danych MRPiPS w związku z przemocą w Polsce w 2019 rodzicom odebrano 1130 dzieci, a małoletnich, którzy z oprawcą żyją w jednym domu, są tysiące. Niemniej tutaj również problem jest niedoszacowany, a jest on jednym z czynników wpływających na powstawanie w głowach nastolatków myśli samobójczych.
Jednym z istotnych ogniw rosnącej liczby samobójstw wśród nastolatków w Polsce jest dramatyczny stan psychiatrii dzieci i młodzieży. Specjalistów z tego zakresu, którzy są w stanie pomóc nieletnim, jest jedynie 400.
Przez to najmłodsi mają bardzo ograniczony dostęp do odpowiedniej opieki psychologicznej i psychiatrycznej. Konsekwencje widać właśnie w przywoływanych statystykach i danych policji. W 2013 roku wszystkich prób samobójczych w grupie wiekowej 13-19 lat było ponad 550, w 2019 już ponad 1700.
Młodym ludziom ciężko znieść przemocowe sytuacje w domu i poradzić sobie z trudnymi emocjami. Jak zaznacza Małecki-Trzaskoś, aby zacząć zwalczać problem samobójstw w Polsce trzeba o nim głośno mówić, przestać się go wstydzić i odejść od mitu "Każda publikacja o samobójstwie, powoduje kolejne samobójstwo".
— Problem w dużej mierze wynika z wad polskiego systemu oświaty, wad polegających na tym, że w szkole nie uczymy empatii, rozpoznawania emocji. Powinniśmy więc zacząć na tym poziomie. W podręcznikach i na zajęciach nie ma zadań o treści "porozmawiajmy o złości i smutku". Nie uczymy zadawania sobie pytań "jak mogę ci pomóc?" czy wezwań "porozmawiaj ze mną" — podkreśla neuropsycholog.
Jak zapobiec tragedii?
Z problemem samobójstw wśród dzieci i ludzi młodych uporały się m.in. Finlandia i Dania, które przed wieloma laty, były w podobnie beznadziejnej sytuacji, jak Polska. Jak to zrobiły?
— Finlandia i Dania zaczęły od początku, a więc od edukacji dzieci. W tych krajach już od małego w szkołach uczniowie mają lekcje empatii. To naprawdę rozwiązuje problem — dodaje Małecki-Trzaskoś.
Samobójstwa zamiecione pod dywan
Poza tym niezwykle ważne jest wsparcie od jednostek rządowych i samorządowych dla organizacji pozarządowych, które działają na rzecz dzieci i starają się polepszać ich jakość życia. Ostatnia sytuacja z konkursu Ministerstwa Sprawiedliwości na pomoc dzieciom pokrzywdzonym budzi wątpliwości, czy takie wsparcie jest najbardziej potrzebującym sprawiedliwe przydzielane.
Sceptycyzm pojawia się w związku przegranym konkursem organizowanym przez MS na początku 2020 roku, który zasłużona na rzecz pomocy dzieciom Fundacji Dajemy Dzieciom Sił, przegrała z Fundacją "Profeto" prowadzoną przez księdza egzorcystę Michała Olszewskiego.
Wątpliwości budzą również problemy, jakie neuropsycholog napotykał na swojej drodze, pozyskując dane od urzędów. Z UM Oleśnica odmówiono dostępu do danych, argumentując, że problem jest nieistotny. Z kolei Ministerstwo Cyfryzacji za dane, dotyczące zgonów żądało horrendalnej zapłaty.
Niemniej skutki pandemii mogą być dla młodych ludzi bardzo dotkliwe i wielu specjalistów wskazuje, że istotnie odbiją się na ich psychice dzieci. Stąd potrzebne będzie jeszcze większe wsparcie dla dzieci i młodzieży, co potwierdza Małecki-Trzaskoś.
— Epidemia jeszcze bardziej pogłębi ten problem. Kolejny rok będzie jeszcze bardziej katastrofalny. Edukacja zdalna, przeniesienie życia w dużym stopniu do sieci przyczyni się do wzrostu zgonów w wyniku samobójstw. Tak wskazują wstępne dane, które w tej kwestii już udało mi się pozyskać w ramach Instytutu Analiz i Badań Działalności Jednostek Samorządu Terytorialnego — mówi prezes Instytutu.