Ceremonia latem czy zimą? Co zrobimy, jeśli będzie padać? Ile osób zapraszamy? Te i dziesiątki innych pytań spędzają sen z powiek przyszłym małżonkom. Jade i Grant zadawali sobie zupełnie inne pytanie – „Czyje nazwisko przyjmiemy?”. Nie sądzili, że ich decyzja wywoła taką burzę wśród internautów.
Zmienił nazwisko i okrzyknięto go "niemęskim"
Większość par wciąż podąża za tradycją i to kobiety przyjmują nazwiska mężów, choć dwuczłonowe nazwiska mężatek nikogo już nie dziwią. Coraz częściej spotyka się dwuczłonowe nazwiska u obojga małżonków – na takie połączenie zdecydowali się m.in. aktorzy znani z serialu „Na dobre i na złe” Emilia Komarnicka-Klynstra i Redbad Klynstra-Komarnicki. Jednak niewiele jest par, w których to mężczyzna przyjmuje nazwisko żony (tak zrobił kucharz i restaurator Wojciech Modest Amaro).
Gdy Grant zawiadomił rodzinę i przyjaciół, że przyjmie nazwisko żony, nie spodziewał się, że ktokolwiek mógłby odnieść się negatywnie do jego decyzji. W artykule dla australijskiego serwisu kobiecego 9Honey wyjaśnił, czym się kierował, decydując się na zmianę nazwiska.
– Było kilka powodów. Po pierwsze, Jade jest ostatnią osobą w rodzinie o tym nazwisku. Ma siostrę, nie ma kuzynów. Gdy umrze, jej nazwisko wyginie. Po drugie, nie jestem blisko związany z moją rodziną. Zmuszanie żony, żeby przyjęła moje nazwisko, bo taka jest tradycja, jest bez sensu, skoro sam nie czuję z nim więzi. Przyjąłem nazwisko Jade i wszystko było w porządku, do czasu – wyjaśnia Grant. – Wiem, że niektórzy uważają, że to uwłaczające, że teraz nie jestem mężczyzną – dodaje.
Tradycja wynikająca z męskiej dominacji
Grant wyjaśnił, że tradycja przyjmowania przez kobietę nazwiska męża wiąże się z postrzeganiem jej jako jego własności. Nie ma żadnych prawnych czy religijnych powodów, żeby to robić, a ta tradycja wynika włącznie z dominacji mężczyzn. – Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic do kobiet, które przyjmują nazwisko męża. Zrobiły tak moja mama, moja siostra i jakieś 80 proc. Australijek. To, z czym mam problem to to, że gdy jest odwrotnie, gdy mąż przyjmuje nazwisko żony, jego męskość jest kwestionowana – tłumaczy.
Gdy historia Granta zaczęła się rozprzestrzeniać w australijskich mediach, część internautów nie wykazała zrozumienia dla jego decyzji. W rozmowie z „Marie Claire” przyznał, że nazywają go „żałosnym” i „pozbawionym męskości”. – Żartują ze mnie, wysyłają obrzydliwe wiadomości. Na szczęście jestem pewny siebie i swojego związku, więc nie bardzo się tym przejmuje – mówi Grant.
Kobieta, która przyjmuje nazwisko męża nie staje się jego własnością, a mężczyzna, który przyjmuje nazwisko żony, nie staje się przez to mniej męski. Decyzja o zmianie nazwiska to indywidualny wybór każdej osoby wstępującej w związek małżeński i nikt nie powinien go krytykować. Życzenie komuś śmierci, bo zmienił nazwisko, jest obrzydliwe i absurdalne.