Mała dziewczynka być może marzy o kolorowych włosach. Tak samo, jak o prawdziwym kucyku Pony, zamku i mieszkaniu w Disneylandzie. Tylko, czy może mieć to wszystko?
Amy Lyn bez skrępowania dzieli się swoimi decyzjami odnośnie dzieci i życia rodzinnego. Nie miała więc obiekcji, by wrzucić zdjęcie swojej dwuletniej córki, której właśnie nałożyła na włosy farbę. Choć kobieta zarzeka się, że wybrany przez nią kosmetyk jest bezpieczny, to jednak nie uspokaja to dość wzburzonych rodziców, którzy uznali, że do takich sytuacji nie powinno w ogóle dochodzić.
Padło oczywiście pytanie – po co to zrobiła? Czy naprawdę 2-latka z naturalnymi włosami nie jest wystarczająco piękna? Czy zmienianie wyglądu dziecka w tak młodym wieku jest rozsądne? Czy na pewno jest bezpieczne?
Reakcje internautów nie były zachowawcze, większość nie była w stanie zrozumieć tłumaczeń matki i negatywnie ją oceniano. Zwłaszcza gdy wytłumaczyła powód swojej decyzji. Amy uważa bowiem, że dziecko powinno od małego mieć prawo do decydowania o swoim wyglądzie i jeżeli poprosi o koloryzację włosów, to rodzic nie powinien odmawiać. To z kolei ma pomóc dziecku w szybszym i bardziej racjonalnym podejmowaniu decyzji w dorosłym życiu.
Komentarze były dość jednoznaczne. Owszem wiele osób zgadzało się z matką, że warto szanować potrzeby dziecka i dać mu szansę na indywidualizm, ale pozwalanie dwulatce na zmianę kolory włosów, to nieodpowiedzialne zachowanie. Amy przyznała, że nie chce być rodzicem – dyktatorem, bo to tłamsi dzieci i zniechęca do kreatywności i chęci dokonywania wyborów. Ona sama wyróżnia się kolorem włosów, makijażem, czy strojem, w związku z tym nie dziwi się, że jej córka idzie w jej ślady.