
Czasem zastanawiamy się dlaczego jakiś rodzic zachowuje się nie tak, jak powinien. Jego reakcje są nieadekwatne do sytuacji, robi często krok naprzód, by potem cofać się. Wiele osób ocenia i komentuje tych, którzy z niewiadomych dla innych przyczyn zaniedbują swoje dzieci, albo nie troszczą się o własne życie. Stany depresyjne, poczucie bezsilności, nieumiejętność radzenia sobie ze stresem czy kłopotami, mogą mieć swoje podłoże w przeszłości. W zdarzeniach, które miały ogromny wpływ na nasz życie. Tym właśnie jest PTSD. Syndrom stresu pourazowego.
Wiodłam szczęśliwe życie, miałam dobre dzieciństwo, a czasy szkoły i studiów jawią mi się jako beztroskie wspomnienia. Potem poznałam Adama, urodziło nam się dwoje dzieci. Nic nie zakłócało naszej rodzinnej idylli do czasu wypadku.
Wracałam samochodem z pracy. Pijany kierowca zajechał mi drogę, cudem wyszłam z kraksy. Przeżyłam, ale coś się zmieniło nieodwracalnie. Nagle ja, pełna cierpliwości i pozytywnej energii zaczęłam krzyczeć na dzieci. Ciągle mi coś przeszkadzało, o wszystko strofowałam męża. Były dni, że nie miałam siły wyjść z domu, albo takie, że nie miałam siły, by żyć. Wszyscy dziwili się, jakim cudem ta wesoła i beztroska Magda stała się takim odludkiem, opryskliwym i nerwowym. Nie byłam w stanie nad sobą zapanować. Mój mąż obserwował mnie zszokowany, to on musiał przejąć opiekę nad dziećmi i domem. Próbował mi pomóc, ale to nic nie dało.
Lekarze mówili depresja, ale to nie było to. Ja po prostu czułam się, jakbym umarła tamtego dnia w czasie wypadku. Doszłam do ściany. Postanowiłam popełnić samobójstwo. Mój mąż znalazł mnie w łazience i wezwał karetkę. Odratowano mnie, a potem powiedzieli, że zabiorą mnie do szpitala. Psychiatryk — w mojej głowie bił alarm. Zadzwoniłam do męża, by nie pozwolił mnie zabrać, a on powiedział — sama sobie nie poradzisz, a ja ci nie pomogę. Muszę zająć się dziećmi, a ty zajmij się sobą. To było wstrząsające, poczułam się porzucona, okradziona z rodziny, z własnego życia.
W szpitalu zdiagnozowano u mnie PTSD. Syndrom stresu pourazowego. Zastosowano psychoterapię poznawczo – behawioralną oraz desensytyzację. Redukowano moje reakcje lękowe, skonfrontowano z obiektem lęku. Leczę się od roku, nie mogę powiedzieć, że wszystko minęło, ale jestem pod opieką lekarzy. Walczę, bo dziś już widzę sens życia, zaczyna mnie znowu cieszyć czas z dziećmi, napięcie powoli przemija. Najpiękniejsze jest dla mnie to, że moja rodzina znowu stała się dla mnie najważniejsza. Rodzicielstwo z PTSD jest cholernie trudne, bo cierpią na tym i dorośli i dzieci.
Może cię zainteresować także: "Dlaczego nie potraficie zrozumieć, czym jest depresja? Błagam, zobaczcie film"
Zespół stresu pourazowego pojawia się u osób, które doświadczyły traumatycznych zdarzeń i nie są w stanie sobie z nimi poradzić. Może to być wynik: wypadku, katastrofy, gwałtu, więzienia, choroby, czy kataklizmu. Po zdarzeniu PTSD nie musi wystąpić od razu, często zaczyna się po okresie latencji, czyli nawet po kilku miesiącach.
Zazwyczaj lekarze zlecają psychoterapię, obejmującą terapię behawioralno- poznawczą, terapię ekspozycyjną, psychoterapię psychodynamiczną oraz desensytyzację. Ponadto, pacjent przyjmuje leki przeciwdepresyjne, takie jak: sertralina, paroksetyna, buspiron, trazodon i inne.
Może cię zainteresować także: "Boję się porodu, więc nie urodzę!". Tokofobia - paraliżujący lęk przed porodem