Dziecko płakało w kościele, więc ksiądz kazał je wyprowadzić. Niedzielna msza to dla rodziców wielki stres
Jolanta Korucu
18 lutego 2017, 13:27·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 18 lutego 2017, 13:27
Sprawę opisuje „Gazeta Wrocławska”. Podczas mszy w kościele NMP Matki Miłosierdzia w Oleśnicy, ksiądz miał poprosić o wyprowadzenie jednego z maluchów, ponieważ przeszkadzał mu jego płacz.
Reklama.
Jest odpowiedź proboszcza
W odpowiedzi na tę „prośbę”, z mszy mieli wyjść nie tylko rodzice z dzieckiem, które wyprosił ksiądz, ale też inni oburzeni wierni. Mieli się oni poczuć nieswojo, bo ich dzieci też nie zachowywały się cicho. - Proboszcz parafii przyznaje, że do takiej sytuacji doszło, jednak tłumaczy, że chodziło tylko o konkretne dziecko które biegało po kościele, a zwrócenie uwagi było grzeczną prośbą, a nie "wybuchem złości" – czytamy w gazecie.
Rodzice i ich sposoby na „przetrwanie” mszy
Zdarzenie podzieliło jednak parafian. Jedni są oburzeni, inni przyznają, że ciężko się skoncentrować, gdy dzieci biegają po kościele. Kiedy rozmawiamy z rodzicami chodzącymi z dziećmi do kościoła, okazuje się, że jest to dla nich bardzo stresujące i chwytają się wszystkiego, aby jakoś „wytrwać”
- Stoję na końcu kościoła, przy zjeździe dla wózków. Mój syn zwykle zajmuje się bieganiem w tą i z powrotem po tym podjeździe – mówi mama 4-letniego Adasia. Inni nawet nie wchodzą. - Chodzę z dziećmi dookoła kościoła. Wszystko słyszymy, bo na zewnątrz kościoła są głośniki, a jednocześnie nikomu nie przeszkadzamy – mówi mama 3 i 5-latka. Dobrze też mają się obietnice. - Mówię dziecku, że po mszy pójdziemy zobaczyć konie, które mają swój wybieg niedaleko kościoła. Czasem działa, czasem syn chce zobaczyć konie w środku mszy. Poddaję się wychodzę kiedy zaczyna głośno się zachowywać – mówi mama 5-letniego Kamila, która boi się sytuacji, że nawet na mszy dla dzieci, otrzymałaby uwagę, że ... jest z dzieckiem. Podczas każdej mszy zastanawia się, ile tym razem uda się "przetrwać"
W 1981 roku w niedzielnych mszach świętych uczestniczyło około 51 procent Polaków. Od tamtego czasu spadła. W 2014 roku uczestniczyło 39,1 procent Polaków.