
Ekscentryczna i piekielnie inteligentna. Zawsze na przekór powszechnie przyjętym normom. Czyżby taka poza? Nie, ona po prostu była sobą. A że tak bardzo wyróżniała się z tłumu? Całe szczęście, ależ świat byłby nudny, gdyby nie takie kolorowe ptaki jak ona.
Od czego zacząć wspomnienie o kimś znanym, kto właśnie odszedł? Wspomnienie, które będzie opublikowane w serwisie parentingowym? Oczywiście od tego, jak bardzo ta osoba kochała dzieci. Ale nie tym razem. „Pamiętam pierwsze pytania dorosłych: kim będziesz chciała zostać? Nie wiedziałam kim będę, ale zawsze wiedziałam kim nie będę. Mówiłam: nigdy nie będę mamusią.” – opowiadała bez ogódek w Radiu TokFM.
Nigdy nie chciała spełniać się w roli matki, ale w związku z mężczyzną – jak najbardziej. O miłości swojego życia, swoim drugim mężu nigdy nie mówiła inaczej niż „Karolak”. Karolak to, Karolak tamto… I czuło się w tym jej „Karolaku” więcej miłości, niż we wszystkich zdrobnieniach i innych „Misiaczkach” tego świata. Jak długo byli małżeństwem? W jednym z wywiadów Maria Czubaszek przyznała, że dokładnie nie wie, bo żadne z nich nie pamięta daty ślubu. Będzie tego ze trzydzieści lat. Zresztą to on chciał ślubu, ona nigdy nie była zwolenniczką tej instytucji. Dlaczego się zgodziła? „Co mi szkodzi?” – pomyślała sobie w końcu. I tłumaczyła sobie, że dobremu związkowi nawet małżeństwo nie zaszkodzi.
Nigdy nie była romantyczką, nigdy nie spała z mężem w jednym łóżku. Lubiła mieć dużo własnej przestrzeni. I pokazała, że nietypowy związek może być udany. Przypominała, że nie ma jednej udanej recepty na szczęście dla każdego.
Nie dbała o siebie i nigdy się z tym nie kryła. „Od trzydziestu lat żywię siebie i męża parówkami” – opowiadała. Lubiła też mówić, o tym, jak bardzo kocha papierosy. Paliła od szesnastego roku życia, doszła do trzech paczek w ciągu dnia. Czy przejmowała się tym, że to szkodliwe? Nie za bardzo. I słusznie zauważyła, że „nawet niepalący żyją tylko do śmierci”.
Źródło: Tok FM, styl.pl,
Gazeta Pomorska, onet.pl













