Screen z Instagrama / Maria Czubaszek
Screen z Instagrama / Maria Czubaszek

Ekscentryczna i piekielnie inteligentna. Zawsze na przekór powszechnie przyjętym normom. Czyżby taka poza? Nie, ona po prostu była sobą. A że tak bardzo wyróżniała się z tłumu? Całe szczęście, ależ świat byłby nudny, gdyby nie takie kolorowe ptaki jak ona.

REKLAMA
"Nigdy nie będę mamusią"
Od czego zacząć wspomnienie o kimś znanym, kto właśnie odszedł? Wspomnienie, które będzie opublikowane w serwisie parentingowym? Oczywiście od tego, jak bardzo ta osoba kochała dzieci. Ale nie tym razem. „Pamiętam pierwsze pytania dorosłych: kim będziesz chciała zostać? Nie wiedziałam kim będę, ale zawsze wiedziałam kim nie będę. Mówiłam: nigdy nie będę mamusią.” – opowiadała bez ogódek w Radiu TokFM.
I bez ogórdek przyznała się do dwóch aborcji. Przerywanie ciąży w Polsce do 1993 była legalna, a kobiety dokonywało jej często. Jednak dzisiaj mało która się do tego przyznaje, ona nie ma oporów. „Aborcja była dla mnie oczywistym rozwiązaniem. Tak jak dla ludzi, którzy chcą mieć dzieci oczywiste jest, że się o nie starają.” Nie tylko nie chciała mieć dzieci, bardzo ich nie lubila. „Ja siebie jako dziecko też nie lubiłam. I swoich rówieśników też.” – powiedziała w wywiadzie dla Gazety Pomorskiej. „Nie dam skrzywdzić dziecka, ale uważam, że dziecko to okres przejściowy. Trzeba przez niego przejść, jak przez szkarlatynę czy komunizm. Sama byłam dzieckiem. Ale dzieckiem też był Stalin i co z tego wyrosło?” – dodaje. Tak, naprawdę musiała nie lubić dzieci.
Otwarcie mówić nie tylko o tym, że nigdy nie chciało się być matką, ale także o aborcji, której się dokonało? Owszem, to kontrowersyjne. Ale zapewne bardzo pomocne dla kobiet, które mają do macierzyństwa stosunek taki, jak Maria Czubaszek. A rodzicom kochającym swoje dzieci niczego od czyjejś szczerości i odmiennych poglądów nie ubędzie, prawda? Zresztą przytomnie wyjaśniała, że nie sztuką jest urodzić dziecko, sztuką jest o nie zadbać. Umiała trafić w sedno jak mało kto.

Dzieki @bartekdebski :)

A photo posted by Maria Czubaszek (@mariaczubaszek) on


Ślub? "Co mi szkodzi?"
Nigdy nie chciała spełniać się w roli matki, ale w związku z mężczyzną – jak najbardziej. O miłości swojego życia, swoim drugim mężu nigdy nie mówiła inaczej niż „Karolak”. Karolak to, Karolak tamto… I czuło się w tym jej „Karolaku” więcej miłości, niż we wszystkich zdrobnieniach i innych „Misiaczkach” tego świata. Jak długo byli małżeństwem? W jednym z wywiadów Maria Czubaszek przyznała, że dokładnie nie wie, bo żadne z nich nie pamięta daty ślubu. Będzie tego ze trzydzieści lat. Zresztą to on chciał ślubu, ona nigdy nie była zwolenniczką tej instytucji. Dlaczego się zgodziła? „Co mi szkodzi?” – pomyślała sobie w końcu. I tłumaczyła sobie, że dobremu związkowi nawet małżeństwo nie zaszkodzi.
Nigdy nie była romantyczką, nigdy nie spała z mężem w jednym łóżku. Lubiła mieć dużo własnej przestrzeni. I pokazała, że nietypowy związek może być udany. Przypominała, że nie ma jednej udanej recepty na szczęście dla każdego.
Nie przepadała za dziećmi, ale kochała zwierzęta. „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta. Nie chcę i nie potrafię zmienić zdania na ten temat. Jeżeli jest to wada, to niestety, ale z tą wadą umrę” – powiedziała w jednym z wywiadów. Jak zwykle szczerze i bez ogródek.
Na coś trzeba umrzeć
Nie dbała o siebie i nigdy się z tym nie kryła. „Od trzydziestu lat żywię siebie i męża parówkami” – opowiadała. Lubiła też mówić, o tym, jak bardzo kocha papierosy. Paliła od szesnastego roku życia, doszła do trzech paczek w ciągu dnia. Czy przejmowała się tym, że to szkodliwe? Nie za bardzo. I słusznie zauważyła, że „nawet niepalący żyją tylko do śmierci”.


Wielokrotnie deklarowała, że nie wierzy w życie pozagrobowe. Nie przeszkadzało jej to natomiast żartować na temat umierania. „Chcę być spalona. Na złość tym wszystkim, którzy zabraniają palić, puszczę dymek jeszcze po śmierci”.
Nie była typem przyjaciółki, ani miłej babki z sąsiedztwa. Wobec wszystkiego na nie. Tylko dlaczego pozostwiła po sobie tak ogromną pustkę?
Źródło: Tok FM, styl.pl,
Gazeta Pomorska, onet.pl