
"Bardzo kocham swoją rodzinę, a w wyniku pożaru mogę ich stracić...mogę trafić wraz z rodzeństwem do domu dziecka" - napisała dziewczynka.
W domu 13- letniej Weroniki z Czerwonaka wybuchł pożar. To siostra dziewczynki go zauważyła i zaalarmowała rodziców. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale spłonęło wszystko. W całkowicie zrujnowanym budynku mieszka ojczym dziewczynki, ale nie stać go, by za pensję 1500 zł odbudować cokolwiek.
Dziewczynka wraz z rodzeństwem i mamą mieszkają w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, jednak jest to przejściowy etap i jeśli sytuacja będzie się przeciągać to rodzina wyląduję na ulicy, a dzieci... w domu dziecka."Boję się, że nas wyrzucą" - mówi, w materiale tvp3 Poznań, 13-latka.
Rodzina jest w wyjątkowo skomplikowanej sytuacji, ponieważ żadne z członków rodziny nie jest nigdzie zameldowane. Spalony dom mieścił się na terenie ogródków działkowych, a po tragicznych wydarzeniach, rodzina dostała wypowiedzenie dzierżawy tego terenu. Nie wiedzą już gdzie i do kogo się zgłosić z prośbą o lokal zastępczy, ponieważ gmina w której mieszkali uznała, że pomóc powinno miasto Poznań, a poznańscy urzędnicy odsyłają sprawę do gminy, w której obecnie mieszka rodzina.Może cię zainteresować także: 1,5 - roczne dziecko umiera na ospę! Rodzice swoją bezmyślnością narazili je na zachorowanie
Dziewczynka nie widziała innego wyjścia poza opisaniem swojej historii prezydentowi z nadzieją, że im pomoże. I otrzymała odpowiedź - prośbę o dosłanie wszystkich odpowiednich dokumentów. "Będziemy dalej działać" - w materiale tvp3 Poznań, powiedział Tomasz Kulikowski z Biura Interwencji Pomocy Prawnej Kancelarii Prezydenta.
Źródło: poznan.tvp.pl